Rozprawa przeciw dziewczynom odbyła się w zeszłym tygodniu w Sądzie Grodzkim w Szczecinie, jej termin został odroczony do września z powodu zbyt dużego zainteresowania mediów.
Oto, jak historia przedstawia się według oskarżonych: Dorota Krzysztofek i Anna K. opalały się na jednym z miejskich kąpielisk w Szczecinie. Panie po jakimś czasie, aby uzyskać równomierną opaleniznę, postanowiły zdjąć staniki. Chwilę później zauważyły na sobie wzrok dwóch mężczyzn, mimo że ich sposób patrzenia nie pozostawiał wątpliwości co do niecnych zamiarów, szczecinianki pozostały toples.
Panowie zebrali się, żeby podejść, dopiero po pół godzinie. Wtedy okazało się, że jeden jest policjantem, a drugi strażnikiem miejskim. Zażądali, aby panie zakryły atrybuty kobiecości. Te postąpiły zgodnie z sugestią stróżów prawa.
Sytuacja pewnie na tym by się skończyła, gdyby Dorota i Anna nie przemyślały swojej decyzji i ponownie nie odkryły piersi. Dziwnym trafem policjant ze strażnikiem podczas patrolu ponownie zawitali na tę samą plażę. W ramach lekceważenia ich rozkazów postanowili wystawić paniom mandaty.
Marek Grochowski ze straży miejskiej tak motywował decyzję:
„Panie znów się rozebrały i zaczęły biegać, wywołując zgorszenie. Część ludzi odeszła, a kierownik kąpieliska poprosił nas o interwencję".
Oskarżone zaprzeczają, że biegały z biustem na wierzchu, a kierownik kąpieliska zaprzecza, aby ktokolwiek był zgorszony opalaniem się toples i że prosił kogokolwiek o pomoc.
Dorota Krzysztofek i Anna K. nie przyjęły mandatów w wysokości 150 złotych, sprawa trafiła do sądu. Panie odpowiadają z art. 140. kodeksu wykroczeń:
„Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 150 zł albo karze nagany".
Urzędnicy powinni przygotować minimalne dopuszczalne wymiary kostiumów kąpielowych i sprawdzić, czy pokazywanie pośladków w stringach jest obyczajne oraz najważniejsze, czy panowie z owłosieniem przypominającym misia brunatnego mogą w nim występować, strasząc ludzi na plażach. Na mieście albo w samochodach często widać mężczyzn, którzy w ramach ochładzania organizmu występują bez koszulek, racząc wszystkich widokiem swoich zapadniętych torsów.
Pan policjant i pan strażnik stali się pośmiewiskiem za obronę moralności na poziomie ciemnogrodu.