Wczoraj informowaliśmy o jesiennej inwazji pająków w polskich miastach, a dzisiaj przestrzegamy przed plagą gryzoni, które właśnie rozpoczynają poszukiwania ciepłego schronienia przed zimą.
Jak donosi „Dziennik Łódzki”, centrum Łodzi zostało opanowane przez szczury. Specjaliści szacują, że na terenie całego miasta może grasować nawet 700 tysięcy gryzoni, które w ogóle nie boją się ludzi i bez pardonu włamują się do mieszkań.
- Martwego szczura za kanapą znalazła w swoim mieszkaniu mieszkanka ul. Solnej. Ogromny gryzoń grasował w jednej z aptek na Śródmieściu, inny wyszedł przez sedes na dziewiątym piętrze bałuckiego wieżowca. Kilka wielkich szczurów żerujących w stercie odpadów straszyło mieszkańców kamienicy przy ul. Wólczańskiej – pisze dziennik.
Zdaniem Jacka Maćkowiaka z firmy deratyzacyjnej Stop-Insektom, wrześniowa inwazja gryzoni w Łodzi może być rezultatem nieskutecznie prowadzonych akcji odszczurzania miasta. - Spółdzielnie i administracje często ignorują ten obowiązek. Zdarza się, że reagują tylko wtedy, gdy już pojawią się szczury. To za późno – uważa specjalista.
Weterynarze alarmują, że gryzonie mogą być groźne dla człowieka. Szczury roznoszą salmonellę, gronkowce, paciorkowce czy włosienie, a w skrajnych przypadkach mogą nawet zaatakować. Niestety, walka z nimi nie należy do najłatwiejszych, bo szczury się bardzo szybko rozmnażają. Jedna samica rodzi około 70 małych rocznie, a te już po trzech miesiącach osiągają dojrzałość płciową.
Aby zapobiec szczurzej inwazji, zabieg deratyzacji należy przeprowadzać regularnie – przepisowo dwa razy do roku, wiosną i jesienią. Jednak administracja wielu budynków mieszkalnych nie zatrudnia w tym celu profesjonalnych firm, tylko sama rozkłada trutki, które okazują się niewystarczająco skuteczne.
Nina Drzewiecki
Zobacz także:
Co 6 sekund na świecie umiera z głodu jedno dziecko!
Podczas gdy półki w europejskich sklepach uginają się pod ciężarem towaru, a resztki z obiadu wrzucamy do kosza, prawie miliard ludzi na świecie nie ma co jeść!
Japończycy mumifikują zmarłych bliskich, aby brać ich emerytury!
Spis ludności przeprowadzony w Japonii odkrył tajemniczą prawidłowość, której wyjaśnienie wydaje się być dość mroczne…