Na jednej z plaż w bułgarskim Sozopolu doszło do nietypowej konfrontacji między polskim ratownikiem a rosyjskim turystą. Mężczyzna zlekceważył zakaz kąpieli w miejscu objętym niebezpiecznymi prądami wstecznymi, co wywołało zdecydowaną reakcję ratownika. Nagranie z tego zdarzenia opublikowane na Facebooku szybko zyskało popularność, wywołując szeroką dyskusję w mediach społecznościowych.
Zobacz także: Rosyjskie drony nad Polską wywołały alarm w Europie
Film, który pojawił się na profilu "Baltic Rescue Team", przedstawia ratownika Kacpra, który cierpliwie tłumaczy rosyjskiemu turyście, dlaczego nie powinien wchodzić do wody w tym miejscu. Polak wyjaśniał, że prądy wsteczne w tej części plaży mogą stanowić śmiertelne zagrożenie.
- Różnica jest taka, że tu masz prąd, który cię wciągnie. Nie patrz na boje, bo warunki na wodzie się zmieniają. Tam jest prąd i prosiłem cię... — mówił ratownik, podkreślając, że jego działania mają na celu wyłącznie zapewnienie bezpieczeństwa plażowiczom.
Pomimo wyjaśnień ratownika, turysta nie był w stanie zrozumieć powagi sytuacji. Na pytanie, czy jest świadomy zagrożenia, odpowiedział krótko: Nie. Jego postawa wskazywała, że nie zamierza podporządkować się zaleceniom, co dodatkowo uwypukliło trudności, z jakimi ratownicy muszą się mierzyć podczas egzekwowania zasad bezpieczeństwa.
Zachowanie polskiego ratownika spotkało się z uznaniem środowiska zawodowego. Przedstawiciele WOPR Dąbrowa Górnicza ocenili jego postawę jako wzorową, podkreślając, że cierpliwość i konsekwencja w rozmowie z turystą są przykładami profesjonalizmu, który powinien charakteryzować pracę ratowników wodnych.
Nagranie z Sozopola przypomina o kluczowym znaczeniu przestrzegania zasad bezpieczeństwa nad wodą. Prądy wsteczne, choć niewidoczne na pierwszy rzut oka, mogą być niezwykle groźne. Ratownicy apelują, aby zawsze stosować się do ich zaleceń i unikać kąpieli w miejscach oznaczonych zakazem.
Więcej przeczytasz w Onecie.