Miesiąc temu, 17 grudnia 2024 roku, w mediach pojawiła się wstrząsająca wiadomość o śmierci Eweliny Ślotały. Autorka książki „Żony Konstancina” miała zaledwie 35 lat. Kobieta osierociła syna.
Mama zmarłej, pani Wanda wyjaśniła wówczas, że 35-latka zmagała się ostatnio z depresją.
- Miała stany lękowe, brała dużo leków i leczyła się u dwóch terapeutów. Nie pomogli. Ewelina jeszcze teraz pracowała u mnie w domu. Pisała następną książę – „Mężczyźni Konstancina”. Robiła notatki, była w depresji, więc robiła to u mnie (…) Dostała krwotoku wewnętrznego i to była przyczyna śmierci. Jej serce nie dało rady i stanęło. Był krwotok, przyjechało pogotowie - ona leżała z wewnętrznym krwotokiem. Gdy przyjechało pogotowie, to nie dawała żadnych znaków życia. W szpitalu została podpięta pod wszystkie maszyny. One pracowały, ale serce było bardzo uszkodzone przez krwotok – tłumaczyła.
Miesiąc po tych tragicznych wydarzeniach odbył się pogrzeb byłej partnerki Jakuba Rzeźniczaka. Bliscy pożegnali autorkę podczas mszy w kościele pod wezwaniem św. Karola Boromeusza. Jej prochy spoczęły w rodzinnym grobie na Starych Powązkach w Warszawie.
W czasie uroczystości pożegnalnej ksiądz odczytał list pani Wandy do córki:
Jest to ból niezrozumiały i niesprawiedliwy, zwłaszcza kiedy dziecko jest młode, gaśnie nieoczekiwanie, nagle i zostawia za sobą tyle niedokończonych planów. Ewelinka w ogóle kochała ludzi i życie. Była smakoszem zwykłych dni. Wszystko zawsze musiało być piękne, pachnące i dobrze wykonane. Popełniała błędy jak każdy człowiek, ale mimo wszystko nie poddawała się. Szła przez życie własną drogą, na własnych zasadach, z podniesioną głową. Nawet kiedy ta droga była tak kontrowersyjna i niebezpieczna, jak opisanie w książkach tego, co przeżyła i zobaczyła. Byłam przeciwna, kiedy zdecydowała się na taki krok, ale ona mnie nie słuchała. Chciała, żeby jej historia była po coś. Znalazła w tym misję dla siebie. Chciała pokazać kobietom, że życie w każdej bajce ma swoją cenę. Ewelinko, córeczko kochana! Moje serce nigdy już się nie sklei. Mam nadzieję, że Ty zasnęłaś w spokoju, którego tak bardzo poszukiwałaś. Śpij spokojnie kochanie.
Na pogrzebie nie zabrakło również Krzysztofa Rutkowskiego, który prywatnie przyjaźnił się z Eweliną Ślotałą. Przypomnijmy: Krzysztof Rutkowski jest zszokowany śmiercią Eweliny Ślotały. „Ostatnio powiedziała, że czuje się zagrożona”
Fot. AKPA
Fot. AKPA
Fot. AKPA
Fot. AKPA