Kundelek o imieniu Saturn, który przebywał w podwarszawskim schronisku, został adoptowany tylko po to, aby przeszczepić jego nerkę rasowemu psu z hodowli. Przez to pies po adopcji zamiast cieszyć się szczęściem w nowym domu, został poddany trudnemu zabiegowi. „Adoptowano go tylko po to, by wyciąć mu nerkę, która została przeszczepiona innemu psu. Wartościowemu, bo rasowemu. Z jakiegoś powodu nikt nie podjął decyzji, żeby dawcą nerki do przeszczepu było któreś z psiego rodzeństwa biorcy, co byłoby medycznie bardziej uzasadnione” – twierdzą obrońcy zwierząt, którzy zajmują się sprawą Saturna. Warszawski sąd ma ponownie rozpoznać sprawę.
Zobacz także: Cyberataki, katastrofy naturalne... Popularny jasnowidz miał straszną wizję na 2024 rok
Chociaż obecnie Saturn ma szczęśliwy dom, pies ma za sobą traumatyczne doświadczenia. Jego obecna rodzina w 2018 roku zdecydowała się opowiedzieć o tym, co go spotkało ze strony ludzi. „Dwa lata wcześniej zupełnie przypadkiem odkryli, że zwierzę nie ma jednej nerki. Została ona usunięta w 2013 roku przez lekarza weterynarii Jacka S. i przeszczepiona rasowemu psu z hodowli, posiadającemu zresztą dom” – czytamy w komunikacie przedstawicieli fundacji ratującej zwierzęta.
Jak podaje portal tvn24.pl:
Kiedy sprawa wyszła na jaw, w imieniu fundacji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad Saturnem złożyła mecenas Katarzyna Topczewska. Prokuratura postawiła zarzuty lekarzowi, który wykonał przeszczep narządów u psów.
Sprawa Saturna jest w toku. Trafiła już do sądu drugiej instancji. Z kolei na jego wyrok skargę do Sądu Najwyższego złożył obrońca oskarżonego. Sąd Najwyższy skargę jednak oddalił. Sprawa trafiła do ponownego rozpoznania przed sądem rejonowym.
Zobacz także: Elon Musk pochwalił się swoim najnowszym dokonaniem. Jego firma wszczepiła chip pierwszemu pacjentowi
Źródło: tvn24.pl