Od kilku tygodni coraz częściej mówi się o legionelli - pałeczkowatej bakterii, występującej w naturalnych i sztucznych zbiornikach wodnych oraz w glebie. Może ona wywoływać łagodną, grypopodobną infekcję lub ciężkie zapalenie płuc, tzw. legionelozę.
W Polsce z dnia na dzień przybywa niestety osób zakażonych, a wszystko zaczęło się 17 sierpnia w Rzeszowie. To właśnie tam wykryto pierwszy przypadek zakażenia legionellą. Do tej pory na chorobę legionistów zmarło w Polsce kilkanaście osób. Tymczasem serwis fakt.pl zauważył, że Krzysztof Jackowski przewidział to zagrożenie już na początku tego roku.
Zobacz także: Kiedy wybuchnie III wojna światowa? Sztuczna inteligencja podała datę
8 miesięcy temu wizjoner z Człuchowa powiedział:
Boję się tego powiedzieć. Rzeszów to może być rejon, w którym ludzie na własną rękę będą wyjeżdżać. Będą wyjeżdżać, ponieważ będą się czegoś bali. Będą wyjeżdżać nie na stałe, a z myślą, że wyjadą na jakiś czas. Ci, którzy wyjadają i będą chcieli wrócić, będą mieli problem.
Przypomnijmy, że legionellą nie da się zarazić od chorego. Choroba legionistów nie przenosi się ani drogą kropelkową, ani pokarmową. - Do zakażenia legionellą dochodzi poprzez inhalację aerozoli (np. natrysk, mgiełka wodna i inne instalacje generujące kropelki wody), w których znajdują się cząsteczki bakterii. Warunkiem jest jednak odpowiednia temperatura wody. Wprawdzie legionella może przeżyć w różnych warunkach (także w chłodnej wodzie), ale najlepiej „czuje się” w temperaturze 20-40 st. C, bo ma wtedy optymalne warunki do rozwoju (i namnażania się). Ginie dopiero w bardzo wysokiej temperaturze - 70 st. C – wyjaśnia medonet.pl.
Polecamy także: Nadmierne owłosienie na twarzy kobiet. Co mówi o Twoim zdrowiu i jakie mogą być jego przyczyny?