Emma Edwards marzyła o ślubie i weselu. Okazało się, że nie będzie jej dane przeżyć swój wielki dzień. U 10-latki zdiagnozowano bowiem nieuleczalną białaczkę limfoblastyczną. Kiedy lekarze poinformowali dziewczynkę i jej bliskich, że zostało jej kilka dni życia, rodzice postanowili spełnić marzenie córki i zorganizowali jej ślub.
Zobacz także: Oświadczył się ukochanej na klifie. Tragiczny finał pięknego dnia
Do historii tej dziewczynki dotarł portal radiozet.pl. Emma Edwards w 2022 roku miała 9 lat. Dowiedziała się wówczas, że jest ciężko chora. Zdiagnozowano u niej ostrą białaczkę limfoblastyczną, która atakuje krew i szpik kostny. Rodzice dziewczynki – Alina i Aaron – mieli nadzieję, że uda jej się pokonać chorobę. W czerwcu br. lekarze poinformowali jednak, że Emmie zostało kilka dni życia. Największym marzeniem dziewczynki było poślubić swojego chłopaka, Daniela. Opiekunowie postanowili więc zorganizować dla niej ten wielki dzień. Portal nypost.com zacytował mamę Emmy, która powiedziała:
Większość dzieci chce jechać do Disneylandu, ale Emma chciała wyjść za mąż, zostać żoną i mieć troje dzieci. Była kochana. Zawsze powtarzam, że musieliśmy sprawić, że małżeństwo wyglądało naprawdę zabawnie, bo tylko tego chciała.
Ślub Emmy i jej chłopaka nie miał żadnej mocy prawnej, ale był spełnieniem największego marzenia dziewczynki. Ceremonia, którą przygotowano w dwa dni, odbyła się 29 czerwca, a Emma zmarła kilka dni później – 11 lipca.
Zobacz także: Sprzedali własne dziecko. Ciężko uwierzyć, dlaczego to zrobili