W miniony piątek w Krakowie doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął syn Sylwii Peretti, 24-letni Patryk, oraz trzech innych pasażerów. Jeden ze strażaków, który dotarł na miejsce zdarzenia, opowiedział, co tam zobaczył:
Syn Sylwii Peretti zginął w wypadku samochodowym. Strażak mówi, co zobaczył na miejscu zdarzenia
Po zbadaniu sprawy przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie ujawniono, że kierowca oraz jego dwaj pasażerowie byli pod znacznym wpływem alkoholu. Trzeźwy okazał się tylko jeden z mężczyzn. - Kierujący autem w moczu miał 2,6 promila alkoholu. Jeden z pasażerów miał we krwi 1,3 promila, a w moczu - 1,6 promila. Drugi pasażer - 1,4 we krwi, 1,2 w moczu. Trzeci pasażer był trzeźwy – podał Leszek Brzegowy z krakowskiej Prokuratury.
Dzisiaj rano odbył się pogrzeb Patryka, syna Sylwii Peretti. Jak relacjonuje „Super Express”, wzięły w nim udział tłumy osób, a porządku pilnowała ochrona. Matka zmarłego mężczyzny była według dziennika w kiepskim stanie: - Sylwia Peretti pojawiła się najpierw w cmentarnej kaplicy, wraz z resztą rodziny, która później do niej dołączyła. Zgromadzeni zaczęli modlić się jeszcze przed przybyciem księdza. Potem przenieśli się do kościoła, gdzie oficjalnie zaczął odbywać się pogrzeb. "Smutne bywają rozstania, z którymi nieraz trudno się pogodzić, lecz daleko smutniejsze są pożegnania, gdy ktoś nam bliski na zawsze odchodzi", mówił ksiądz podczas nabożeństwa. Już na cmentarzu Peretti zalała się łzami.
Tabloid dodaje, że rodzina zmarłego poprosiła gości obecnych na pogrzebie, aby nie składać im kondolencji.