Z dniem 1 października lekarze w Polsce mają obowiązek wpisać informację o ciąży pacjentki do Systemu Informacji Medycznej. Kobiety obawiają się, że w praktyce będzie to niebezpieczne dla nich narzędzie kontroli.
Zobacz także: To żeńskie imię jest bezkonkurencyjne. Bije w Polsce wszystkie rekordy popularności
Z dniem 1 października 2022 roku w życie wszedł obowiązkowy rejestr ciąż. Rozporządzenie zostało podpisane przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w czerwcu br. Na jego mocy w ministerialnym Systemie Informacji Medycznej będą się znajdować dane dotyczące zarejestrowanych ciąż. Według tego, co twierdzi resort zdrowia, zadaniem nowych przepisów będzie poszerzenie zgromadzonych w systemie informacji o udzielanych świadczeniach zdrowotnych. Wprowadzając w życie nowe przepisy, władze chcą usprawnić pracę medyków poprzez zapewnienie większej przejrzystości dokumentacji. Dodatkowo, ich intencją jest działanie dla dobra kobiety i jej nienarodzonego dziecka. Polki się jednak z tym nie zgadzają. Trudno się im dziwić. Te działania władz budzą niepokój kobiet. Niektóre pacjentki boją się, że w skrajnych sytuacjach w razie poronienia będą musiały ponieść konsekwencje…
Kiedy weźmiemy pod uwagę rygorystyczne prawo aborcyjne w Polsce, obawy o to, że obowiązkowy rejestr ciąż ma być narzędziem kontroli, wydają się być uzasadnione. Co prawda, przedstawiciele organów ścigania mają mieć dostęp do systemu rejestracji ciąż jedynie w „wyjątkowych przypadkach”. Polki boją się jednak, że informacje zawarte w SIM zostaną wykorzystane, aby pociągnąć je do odpowiedzialności karnej.
Niedawno pisaliśmy o tym, że Francja wprowadza tabletki „dzień po” za darmo i bez recepty dla kobiet poniżej 26. roku życia. Tymczasem nasz kraj nie dba o swoje obywatelki w podobny sposób, a zamiast tego wprowadza przepisy, które wywołują jedynie ich lęk i obawy.
Zobacz także: Tabletka „dzień po” bezpłatna we Francji. To nie jedyna zmiana w przepisach w tym kraju
Źródło: www.glamour.pl