Przepowiednie na temat końca świata pojawiają się tak naprawdę… od zarania dziejów. Apokalipsę przewidywali już choćby starożytni Egipcjanie, czy Majowie. Fakty są jednak takie, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, w jaki sposób oraz kiedy dokładnie nastąpi zmierzch istnienia ludzkości.
- Nie wiemy, czy ludzi zabije wojna atomowa, asteroida, a może inwazja kosmitów lub Sąd Ostateczny. Jedno jest niemal pewne. Jak informują naukowcy, za około 5 miliardów lat Słońce, wskutek nieuniknionej ewolucji, stanie się czerwonym olbrzymem, przez co zwiększy swoją objętość i całkowicie pochłonie pierwsze trzy planety Układu Słonecznego tj. Merkurego, Wenus i Ziemię – czytamy na antyradio.pl.
Nie oznacza to jednak, że ludzkość do tego czasu jest bezpieczna. Wskutek postępujących zmian klimatycznych zachodzi coraz większe prawdopodobieństwo kataklizmów. Cytowany przez portal Dr Schmidt twierdzi, że w przypadku szóstego masowego wymierania, nie ma dla ludzi większej nadziei. Przetrwają je najprawdopodobniej jedynie mewy, karaluchy i szczury.
- Zdaniem badacza decyduje o tym umiejętność dopasowania się tych zwierząt do każdych warunków, doskonałe przystosowanie się do zmian środowiskowych, a także szybki cykl rozrodczy – wyjaśnia antyradio.pl i dodaje: - Za największe wymianie należy uznać wyginięcie permsko-triasowe. Zginęło wtedy bowiem aż 96 proc. gatunków.
Polecamy także: „Czekają nas trzy dni ciemności”. Apokaliptyczna wizja francuskiej mistyczki