Naukowcy i ekolodzy już od lat biją na alarm i ostrzegają przed destrukcyjnym wpływem, jaki działalność człowieka ma na naszą planetę i ekosystemy. Niestety bezskutecznie. Masowa produkcja plastiku, wycinka drzew, zanieczyszczenie mórz i oceanów, topnienie lodowców i wymieranie kolejnych gatunków zwierząt zwiastują jedno – grozi nam nieuchronna katastrofa klimatyczna.
Zobacz również: Przerażające wnioski z raportu o zmianach klimatycznych. To „czerwony alarm dla ludzkości”
Zmiany klimatyczne już są faktem. Świadczą o tym chociażby coraz bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak błyskawiczne powodzie, gwałtowne burze, trąby powietrzne, susze czy wysokie temperatury utrzymujące się przez długi czas. Naukowcy poinformowali, że miniony rok był najgorętszym w historii pomiarów temperatury na świecie.
Długotrwałe upały są szczególnie dotkliwe dla mieszkańców wielkich miast, w których dominuje wszechobecny beton dodatkowo zwiększający odczuwalną temperaturę. Takie zjawisko stanowi też poważne zagrożenie dla zdrowia i życia - zdaniem badaczy z Polskiej Akademii Nauk już za ok. 20 lat śmiertelność w Warszawie może wzrosnąć aż o 225 proc. Powód? Fala upałów i pogłębiająca się katastrofa klimatyczna.
Źle zaprojektowane miasta przyczyniają się do zmian klimatu, a jednocześnie są wrażliwe na skutki kryzysu klimatycznego. Przykładowo po 2040 r. w Warszawie śmiertelność wzrośnie ponad 225%. Nowy komunikat zespołu ds. kryzysu klimatycznego PAN. https://t.co/3HF9fvn74Q pic.twitter.com/hgcFypI1IE
— Polska Akademia Nauk (@PAN_akademia) October 4, 2021
Naukowcy z zespołu PAN ds. kryzysu klimatycznego opublikowali nowy komunikat, z którego płyną wyjątkowo alarmujące wnioski. Podkreślają m.in., że ekstremalne upały potęgują zjawisko tzw. miejskich wysp ciepła.
Utrzymujące się przez długi czas wysokie temperatury w ośrodkach miejskich to poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ich mieszkańców. Badacze przytaczają dane, z których wynika, że w 2003 roku upały w Europie przyczyniły się do przedwczesnej śmierci ok. 70 tys. ludzi. W Polsce podczas lata ‘94 śmiertelność wśród populacji miast wzrosła od 23 proc. w Szczecinie do 63 proc. w Łodzi.
Szacuje się, że wzrost częstości występowania fal upałów w Warszawie spowoduje znaczący wzrost śmiertelności, zwłaszcza w drugiej połowie obecnego stulecia. Biorąc pod uwagę średnie ryzyko zgonu, wzrost śmiertelności w latach 2011-2040 wyniesie ok. 36 proc. ogólnej liczby zgonów dziennych (w trakcie fali upału), a po 2040 roku, ze względu na 6-krotne zwiększenie liczby 5-dniowych fal upałów, śmiertelność wzrośnie nawet ponad 225 proc. w odniesieniu do sytuacji obecnej
- ostrzegają naukowcy.
Niestety to nie koniec złych wieści. Okazuje się, że miasta są wyjątkowo narażone na skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych, które są konsekwencjami zmian klimatycznych.
Intensyfikacja ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak fale upałów, ulewne deszcze, gwałtowne burze czy huraganowe wiatry, może powodować znaczne straty materialne oraz bezpośrednie i pośrednie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz stabilności społeczno-gospodarczej. Ekstremalne zjawiska pogodowe mogą być dodatkowo wzmacniane przez lokalne cechy klimatu miejskiego.
Mieszkańcom miast grożą również błyskawiczne powodzie, czyli efekt bardzo silnych opadów atmosferycznych. Ma to związek ze specyficzną strukturę przestrzenną ośrodków miejskich.
Już gwałtowne opady powyżej 30 mm powodują przeciążenia zbiorczych systemów kanalizacyjnych, które nie były projektowane z uwzględnieniem tak dużej wielkości i intensywności opadów. Tymczasem coraz częściej obserwujemy opady dobowe przekraczające średni opad miesięczny, czyli 50 mm i więcej. Ta tendencja będzie się nasilać.
Zobacz również: Naukowcy wytypowali 5 państw, które przetrwają koniec świata. „Zagłada jest bliska”