Niespełna rok temu kierownictwo nad połączonymi resortami Edukacji oraz Nauki i Szkolnictwa Wyższego objął Przemysław Czarnek. Wcześniej polityk zasłynął m.in. z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat społeczności LGBT oraz roli kobiet. W wielu szkołach odbyły się protesty przeciwko jego nominacji.
Zobacz również: #PogrzebOświaty. Uczniowie z całej Polski nie chcą nowego ministra edukacji
Wkrótce po zaprzysiężeniu minister Czarnek zaczął dzielić się swoimi pomysłami na reformę edukacji. Chce m.in., aby uczniowie mieli obowiązek uczęszczania albo na lekcje religii, albo na zajęcia z etyki oraz zlikwidować opcję rezygnacji z któregoś z tych przedmiotów.
Będziemy chcieli zlikwidować to, co wiele lat temu zostało wprowadzone, czyli możliwość wyboru jednego z trzech wariantów: albo religia, albo etyka, albo nic. To "nic" służy temu, by odbywały się zbiegowiska osób, które kompletnie bezrefleksyjnie podchodzą do życia. Nauka albo religii, albo etyki będzie obligatoryjna, by do młodzieży docierał jakikolwiek przekaz o systemie wartości
- argumentował Czarnek.
W ostatnim czasie najwięcej emocji wywołały słowa doradcy ministra na temat tzw. cnót niewieścich. W połowie lipca dr Paweł Skrzydlewski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wypowiedział się na temat rekomendowanych zmian programowych, m.in. w kontekście wychowania do życia w rodzinie.
Tylko dzięki cnotom społecznym możemy uzyskać człowieka dojrzałego, czyli takiego, który umie spełniać dobro. Żeby jednak te cnoty mogły się rozwijać, to trzeba mieć zdrową rodzinę, opartą na monogamicznym nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety.
Doradca ministra Czarnka dodał, że w tym aspekcie kluczowe jest
"właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich".
Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie
- przekonywał.
Coraz więcej osób protestuje przeciwko tego typu zmianom zapowiadanym przez resort edukacji. Powstała również akcja społeczna Wolna Szkoła, której działacze i działaczki zachęcają do wyrażania sprzeciwu wobec reform w polskich szkołach. Do Sieci właśnie trafił pierwszy spot zapowiadający działania organizacji.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Filmik trwa 45 sekund i nosi tytuł “Lekcja nr 1. Najpierw dzieci, potem kariera”. Widzimy w nim chłopca w wieku szkolnym, który w odpowiedzi na opowieść swojej starszej siostry na temat nauki na studiach wygłasza słowa ministra Czarnka:
Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko. Prowadzi to do tragicznych konsekwencji. Jeśli pierwsze dziecko rodzi się w wieku trzydziestu lat, to ile można tych dzieci urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana.
Spot został zamieszczony m.in. na Facebooku i na Instagramie, a towarzyszy mu opis:
Zobacz, co się może stać, gdy zostaną wprowadzone reformy Ministerstwa Edukacji i Nauki. Jeśli sprzeciwiasz się dalszemu niszczeniu polskiej szkoły, obejrzyj film i podaj go dalej. Niech wszyscy dowiedzą się, co grozi naszym dzieciom.
Jednocześnie organizatorzy akcji Wolna Szkoła zachęcają do działania, m.in. do składania podpisów pod petycją do premiera oraz posłów i posłanek oraz przekonania ich do tego, aby nie udzielili poparcia dla proponowanych zmian w systemie edukacji.
Co sądzicie o tym spocie inicjatywy Wolna Szkoła?
Zobacz również: Edukacja seksualna po polsku. Młodzież będzie uczyć się o współżyciu według encyklik Jana Pawła II?