Policja w Peru dokonała ostatnio makabrycznego odkrycia! Funkcjonariusze wytropili gang zajmujący się mordowaniem rolników z wiejskich prowincji i sprzedawaniem tłuszczu z ich ciał miejskim firmom farmaceutycznym. Te zajmowały się przerabianiem tkanek na kosmetyki przeciwzmarszczkowe, które najprawdopodobniej trafiały na europejski rynek!
Liczbę ofiar zwyrodniałej szajki szacuje się na około 60 osób, a każda z nich była zyskiem dla morderców rzędu 15 tys. dolarów. Na trop grupy brutalnych zbrodniarzy wpadli śledczy, których doszły słuchy o domniemanym handlu ludzkim tłuszczem. Dzięki pomocy tajnych agentów udało się przeniknąć do gangu i zorganizować akcję schwytania przestępców na dworcu autobusowym w stolicy kraju. Zostali złapani na gorącym uczynku, gdy wybierali się na spotkanie z klientem i mieli przy sobie dwie butelki z ludzkim tłuszczem.
Podczas przesłuchania aresztowani sypnęli jednego ze swoich wspólników, Elmera Segundo. Funkcjonariuszom szybko udało się schwytać bandytę i wymusić szczegółowe zeznania. Bez cienia skrupułów opowiadał, jak mordował ludzi, żeby wyssać z nich tłuszcz.
Półkownik Jorge Mejia, dowódca policji, wie, że to dopiero początek śledztwa i do całkowitego rozbicia gangu jeszcze mnóstwo pracy. Na wolności pozostaje wciąż sześciu gangsterów oraz Hilario Cudena, stojący na czele grupy przestępczej.
Specjalnie powołany sztab lekarzy zbadał ludzki tłuszcz i ustalił, że został on pozyskany z tułowia i ud ofiar. Dzięki funkcjonariuszom prawa, dziennikarze mogli obejrzeć buteleczki stanowiące przerażające dowody zbrodni.
Trwają poszukiwania nabywców tłuszczu zamordowanych, którzy, jak wynika z raportu policji, prowadzą swój biznes już od kilkudziesięciu lat. Współpracują z europejskimi firmami zajmującymi się produkcją leków i kosmetyków.
Klaudia Klimkowska
Zobacz także:
Starzenie się skóry to proces długotrwały, którego nie można zatrzymać, jednak dzięki odpowiedniej profilaktyce udaje się go znacznie spowolnić.
W obliczu tak szokującego odkrycia nie bulwersują nawet legendy o kebabach z gołębi czy kotów… Gdzie leży granica ludzkiego okrucieństwa?