Gdyby wyniki plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2020 zostały uznane, na drugim miejscu uplasowałaby się “Julka z Twittera”. Jednak kapituła konkursu najpierw zdyskwalifikowała tę propozycję uznając, że w plebiscycie nie może wygrać słowo “wyśmiewające czyjeś poglądy”, a ostatecznie konkurs w ogóle nie został rozstrzygnięty.
Zobacz również: Nie będzie Młodzieżowego Słowa Roku 2020. Wiemy jednak, jaki wyraz zwyciężył nieoficjalnie
Dlaczego “Julka” czy też “julka” została zdyskwalifikowana? Przypominamy jej definicję za słownikiem slangu miejski.pl:
Określenie na dziewczynę, która dużo czasu spędza na Twitterze, ma mocno lewicowo-liberalne poglądy, interesuje się astrologią, słucha k-popu i regularnie występuje w obronie osób LGBT, przeżywając dyskusje bardzo emocjonalnie.
W dalszej części definicji czytamy, że “termin zatracił swoje pierwotne, przerysowujące znaczenie i obecnie często służy kucom do dyskredytowania jakichkolwiek kobiet w dyskusji”. Z kolei Bartek Chaciński, jeden z członków kapituły plebiscytu zwrócił uwagę na fakt, że “Julka” stała się elementem “języka wojny płci” zwłaszcza w kontekście Strajku Kobiet przeciwko zaostrzenia prawa aborcyjnego.
Teraz do “Julek” zwrócił się arcybiskup Marek Jędraszewski. W swoim kazaniu podczas rekolekcji dla kobiet duchowny odniósł się do Strajku Kobiet i pouczał wierne m.in. na temat tego, jak powinny się ubierać czy wysławiać.
Według arcybiskupa kobiety powinny częściej zastanawiać się nad sposobem ubierania się i wysławianiahttps://t.co/rQGv6szSFM
— Gazeta.pl (@gazetapl_news) December 16, 2020
Abp Marek Jędraszewski wygłosił kazanie podczas rekolekcji dla kobiet. W pewnym momencie duchowny zwrócił się do kobiet, które - jak powiedział - “już zostały we współczesnej socjologii określone mianem Julek”.
Kościół dzisiaj, zwłaszcza w świetle tych dramatycznych wydarzeń z końca października tego roku, wydarzeń, które co jakiś czas pojawiają się na ulicach polskich miast, kieruje najpierw pytanie, zwłaszcza do kobiet, które już zostały we współczesnej socjologii określone mianem "Julek".
Kieruje pytanie najpierw do nich w imię prawa naturalnego i osobowej godności każdego człowieka, zwłaszcza kobiety: Jakim prawem to czynisz? Jakim prawem tak siebie nazywasz, poniewierając swoją kobiecą godność i sprowadzając się do pewnych czysto anatomicznych części swego organizmu? Jakim prawem chcesz zabijać jeszcze nienarodzone dzieci, które w tobie żyją lub mogą zaistnieć? (...) Jakim prawem chcecie zabijać i domagacie się dla siebie tego prawa?
- pytał abp Jędraszewski.
Duchowny zwrócił się też do kobiet, które “ciągle uważają, że są w Kościele”.
Jakim prawem odchodzicie od tego wzoru kobiecości, którego najwyższy przykład i wzór dała nam Matka Najświętsza? Dlaczego od Niej odchodzicie?
Dalej duchowny przekonywał, że macierzyństwo daje kobiecie poczucie realizacji, a dziecko jest darem dla jej męża, a także dla całego narodu.
(Kobieta) nosi w swoim sercu drugiego człowieka i w tym przejawia się jej duchowy geniusz, niekończenie przerastający mężczyznę poprzez swoją wrażliwość na drugiego, ofiarność, poświęcenie, dobroć, ciepło. Mężczyzna może chcieć się tego nauczyć i wyćwiczyć. kobieta się z tym rodzi, to w sobie ma, to jest jej geniusz. A w sposób szczególny ta prawda o kobiecie noszącej w sobie drugiego człowieka objawia się wtedy, kiedy ona przeżywa swoje macierzyństwo. Kiedy pod swoim sercem, w swoim łonie niesie drugiego człowieka. (...)
Wraz z tym noszeniem doświadcza szczególnego wzrastania. (...) Jednocześnie przeżywając błogosławiony owoc swojego łona, błogosławiony, bo dający jej poczucie realizacji siebie, spełnienia, obdarowania tym dzieckiem męża, innych ludzi, naród.
Abp Jędraszewski stwierdził też, że dramat kobiety zaczyna się w chwili, gdy pragnie być jak mężczyzna.
Nieszczęście kobiety zaczyna się od momentu kiedy chce być “mężczyzną bis”. A ona ma być sobą. W najpiękniejszym znaczeniu tego być sobą, bo wtedy jest najpiękniej także dla drugiego, zwłaszcza dla swojego ukochanego, ale i dla dzieci i dla innych, dla narodu.
Abp Jędraszewski pouczał kobiety także na temat tego, jak powinny się wysławiać oraz ubierać.
Jak mówię, jak zwracam się do drugiego człowieka, jak go szanuję. Bo w tym wszystkim objawia się także jak ja szanuję siebie samą. A wraz z tym zatroskaniem o język musi iść zatroskanie o czystość spojrzenia, także o swój ubiór, który też ma być pewnym kryterium: czy Chrystus jest moim królem i czy może cieszyć się z tego, jak jestem ubrana?
Co sądzicie o tych słowach abp Jędraszewskiego?
Zobacz również: Abp Jędraszewski ostrzega przed „ideologią singli”: „Pełnię życia osiąga się w życiu małżeńskim i rodzinnym”