Nazwisko, które najczęściej przewija się w związku z ogólnopolskimi demonstracjami Polek? Marta Lempart. To właśnie ona uznawana jest za twarz strajków i walki o podstawowe prawa kobiet. Bezkompromisowa, charyzmatyczna, odważna, potrafi pociągnąć za sobą tłumy. Nic zatem dziwnego, że „Financial Times” okrzyknął ją właśnie jedną z najbardziej wpływowych kobiet roku 2020.
Zobacz także: „Stop kobietobójstwu”. Ta drastyczna kampania pokazuje, jak wygląda piekło przemocy domowej
Od momentu, w którym Trybunał Konstytucyjny wycofał się z kompromisu aborcyjnego, ogłaszając, że usuwanie nieuleczalnych i śmiertelnych wad płodu jest niezgodne z Konstytucją, w Polsce trwają protesty. Strajki, w których biorą udział tysiące kobiet i mężczyzn z naszego kraju, odbiły się szerokim echem również na świecie. Dziesiątki państw okazało nam swoje wsparcie, nagłaśniając przy okazji na świecie dramatyczną sytuację, w jakiej znalazły się Polki. Szwecja i Norwegia postanowiły nawet zaproponować naszym rodaczkom darmową aborcję: Szwedki ruszają Polkom z pomocą. Walczą o bezpłatną aborcję dla naszych rodaczek
Rewolucja, która dzieje się na naszych oczach, w dużej mierze jest zasługą Marty Lempart. Tym bardziej cieszy nas wyróżnienie, które aktywistka i feministka otrzymała od dziennika „Financial Times”. Na jego łamach napisała:
Zanim zaczęły się protesty, miałam swoje życie i pracę. I byłam działaczką, od czasu objęcia władzy przez konserwatywny PiS byłam związana z Komitetem Obrony Demokracji i walczyłam o prawa człowieka oraz praworządność. Byłam przestrzegającą prawa obywatelką, która ufała w państwo i w policję (…) Teraz, po fali protestów, zostałam oskarżona o ponad 40 wykroczeń, co ma związek z moją funkcją. Niektóre są banalne, na przykład niszczenie środowiska przez publiczne użycie megafonu. Jednak ani ja, ani nikt z protestujących nie damy się zniechęcić i zastraszyć (…) Mój adres i numer telefonu zostały opublikowane przez grupy neofaszystowskie wraz z wezwaniami do przemocy. Jako wróg państwa znalazłam się na okładkach prorządowych gazet i magazynów, a publiczna telewizja prowadzi kampanię, by mnie zdyskredytować.
Polski rząd do tej pory nie zdecydował się na publikację orzeczenia, wydanego przez TK.