Wczoraj Marsz Niepodległości z niepokojem relacjonowały niemal wszystkie polskie media. To, co działo się popołudniu w Warszawie, było szokujące dla wielu osób. Ranni policjanci, mieszkanie płonące od racy, bitwa pod Empikiem w centrum. Czy tak powinno wyglądać świętowanie odzyskania przez nasz kraj wolności?
Zobacz także: Fundacja Kai Godek zbiera kolejne podpisy. Tym razem chce zakazać Marszu Równości
Ze względu na sytuację epidemiczną w Polsce i na świecie w tym roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odmówił oficjalnego zarejestrowania Marszu Niepodległości. Jego organizatorzy podjęli zatem decyzję, by demonstranci przybyli na miejsce samochodami i motocyklami. Jak można się było jednak spodziewać, znalazło się mnóstwo osób, które postanowiło odbyć Marsz w tradycyjny sposób – pieszo. Z prawdziwym patriotyzmem nie miało to jednak nic wspólnego. Już kilka minut po godzinie 15:00 w mediach pojawiły się pierwsze doniesienia o zamieszkach.
Narodowcy w pobliżu ronda de Gaulle`a zaczęli rzucać w stronę policji race oraz świece dymne. Mundurowi w odpowiedzi użyli gazu. Do starcia doszło również obok Muzeum Narodowego, a także przy Moście Poniatowskiego – tam demonstranci postanowili pokazać, co sądzą o Strajku Kobiet i LGBT. W stronę jednego z balkonów, na którym wisiała tęczowa flaga, poleciały race – jedna z nich spadła jednak piętro niżej i wywołała pożar w jednym z warszawskich mieszkań. Szybko okazało się, że to pracownia Stefana Okołowicza, fotografa i jednego z założycieli Instytutu Witkacego w Warszawie.
- W pomieszczeniu, do którego wpadła raca, stały fotografie Witkacego na międzynarodową wystawę planowaną na przyszły rok, między innymi zdjęcie zatytułowane „Przerażenie wariata” – czytamy na tvn24.pl.
Szerokim echem w mediach rozniosła się także informacja o „bitwie pod Empikiem”. Narodowcy postanowili zniszczyć barierki, które znajdowały się w pobliżu sklepu. Rzucali w nie racami i petardami, forsowali je także nogami i rękami. Czemu to robili? Trudno stwierdzić.
W efekcie podczas Marszu 35 policjantów zostało rannych, a 36 osób zatrzymano w związku z przestępstwami: znaleziono u nich materiały pirotechniczne oraz broń. Kiedy dodamy do tego zdewastowane ulice oraz pożar przypadkowego mieszkania, bilans robi się naprawdę szokujący. Tym bardziej, że tak zdaniem niektórych wygląda prawdziwy patriotyzm. Smutne?
Zobacz także: Polacy negatywnie o roli Kościoła w życiu społecznym. Czy staniemy się drugą Irlandią?