Z racji Strajku Kobiet odbywającego się na terenie całego kraju, niektóre uczelnie ogłosiły godziny dziekańskie dla swoich studentów. Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło ścigać szkoły, w których nauczyciele popierali udział uczniów w protestach.
Zobacz również: 13 pól walki. Strajk Kobiet przedstawia postulaty i powołuje Radę Konsultacyjną
MEN prosi kuratoria o zdobycie informacji o strajkujących. Chce wyciągnąć konsekwencje prawne, co ogłasza w nocnym komunikacie. Pisma otrzymują już dyrektorzy szkół.
Anna Ostrowska, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Edukacji Narodowej, przekazała w komunikacie, że jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, "będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem". Argumentuje to stwarzaniem zagrożenia w czasie trwania epidemii, co uwłacza etosowi ich zawodu.
Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje
- czytamy na profilu MEN.
Ministerstwo chce wiedzieć, jakie podjęto działania i w związku z tym do dyrektorów szkół są już rozsyłane maile, zawierające tabele do wypełnienia. Jedna z nich powinna zawierać szczegółowe informacje dotyczące sytuacji związanej z manifestacjami z udziałem uczniów, nauczycieli oraz dyrektorów.
Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób
- podsumowuje Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek stwierdził, że to, że niektórzy rektorzy i związkowcy nauczycielscy, nie tylko nie potępiają tego typu chuliganerii, wandalizmu, chamstwa i brutalności na ulicach, ale wręcz zachęcają do tego młodzież, jest niepokojące.
To jest skandal! Jakim prawem MEN rozsyła pisma do wszystkich dyrektorów szkół z zapytaniem o przebieg protestów uczniów i nauczycieli! W TRYBIE PILNYM każą opisywać dyrektorom szkół protest! Panie minister Czarnek, proszę trzymać swoje ręce z daleka od naszych dzieci!
- oburzył się na Twitterze Bartosz Arłukowicz.
fot. Twitter @Arlukowicz
Dziś nad ranem TVN24 zapytało rzeczniczkę Annę Ostrowską o nocne komunikaty na Twitterze. Przyznała, że są one odpowiedzią na post ministra Arłukowicza.
Przy okazji dodam, że chcieliśmy sprawdzić sytuację w regionach, ale nie ma mowy o zbieraniu nazwisk uczniów czy nauczycieli
- sprostowała Ostrowska.
To jest skandal!
— Bartosz Arlukowicz (@Arlukowicz) November 2, 2020
Jakim prawem @MEN_GOV_PL rozsyła pisma do wszystkich dyr szkół z zapytaniem o przebieg protestów uczniów i nauczycieli!W TRYBIE PILNYM każą opisywać dyrektorom szkół protest!
Panie min @CzarnekP proszę trzymać swoje ręce z daleka od naszych dzieci! @strajkkobiet pic.twitter.com/0sqaH6Ywae
fot. AKPA
fot. AKPA
Zobacz również: Coraz bliżej wznowienia handlu w niedzielę? Do sejmu trafił już projekt