W ciągu ostatnich kilkunastu lat tradycyjny podział ról w małżeństwie zaczął odchodzić do lamusa, a związki zaczęły wreszcie nabierać partnerskiego charakteru. Dziś już nikt nie oczekuje od kobiet, że po ślubie będą siedzieć w domu i zajmować się dziećmi (przynajmniej w społeczeństwach zachodnich). Kobiety spełniają się zawodowo, a mężczyźni już nie tylko wspaniałomyślnie “pomagają” w domu, tylko sami biorą się do obowiązków.
Zobacz również: Gdy mąż nic nie robi w domu... Ty też jesteś „zamężną samotną matką”?
I wtedy przyszła pandemia, która wywróciła nasze życie do góry nogami i której skutki odczuwamy do dziś, a zapewne będziemy je odczuwać jeszcze przez długie lata. W ciągu zaledwie kilku tygodni cofnęliśmy się do średniowiecza jeśli chodzi o partnerstwo i równy podział obowiązków w związkach i małżeństwie. Okazuje się, że na kwarantannie, nawet jeśli oboje partnerów siedzą w mieszkaniu, prace domowe i zajmowanie się dziećmi spadają głównie na barki kobiet. Z badania IRCenter wynika, że 80 proc. prania, 73 proc. gotowania i 68 proc. sprzątania biorą na siebie właśnie kobiety.
Zobacz również: „Kobiety powinny zostać w domu już na zawsze”. Pandemia ujawniła prawdę o „partnerskich” związkach
Szacuje się, że kobieta poświęca średnio 160 godzin miesięcznie na pracę na rzecz domu. Z tego względu zajmowanie się domem często nazywane bywa “drugim etatem” - z tym, że zupełnie nieodpłatnym. Przypomina o tym najnowsza kampania Centrum Praw Kobiet, zatytułowana “Równość zaczyna się w domu”, jednocześnie zwracając uwagę na problem braku zaangażowania mężczyzn w wykonywanie obowiązków domowych - w nieco przewrotny i błyskotliwy sposób.
W ramach kampanii przygotowano grafiki będące plakatami reklamowymi fikcyjnych środków czystości lub sprzętów gospodarstwa domowego dedykowanych wyłącznie mężczyznom. Odkurzacz-bolid prosto z Formuły 1, żrący, okrutnie męski płyn do mycia szyb z wyciągiem z meksykańskiego kaktusa czy ważący 55 kilogramów mop chromowo-molibdenowy do łączenia sprzątania z treningiem – oto kreacje, które swoją absurdalnością mają zwrócić uwagę na temat nierównego podziału obowiązków domowych.
Kampania posiłkuje się statystykami CBOS-u, które nie napawają optymizmem. Pranie w domach wykonuje jedynie 2 proc. mężczyzn, samodzielne sprzątanie – tylko 4 proc. Jednym z ważniejszych założeń kampanii jest podkreślanie i uświadamianie, że równość i sprawiedliwy podział obowiązków w domu to warunek konieczny rzeczywistej równości i podstawa demokracji. Kobiety nie powinny być obarczone wszystkimi obowiązkami, wszak mieszkają z synami, mężami, partnerami, chłopakami. Równość jest tam, gdzie sprawiedliwy podział, stąd pomysł na aktywizację mężczyzn i namawianie ich do partycypowania w obowiązkach. Kampanii przyświeca myśl, że równość zaczyna się w domu właśnie od spraw przyziemnych – czytamy na stronie organizacji Centrum Praw Kobiet.
Przez tę kampanię chcemy zachęcić kobiety do większej asertywności w budowaniu partnerskich relacji z mężczyznami i do stawiania im większych wymagań w zakresie obowiązków domowych. Przede wszystkim jednak chcemy zaapelować do samych mężczyzn, aby w równym stopniu przyjęli odpowiedzialność za dom i byli prawdziwymi partnerami, a nie tylko pomocnikami swoich matek, żon i partnerek. Równość w domu to kwestia elementarnej sprawiedliwości społecznej, ale tez inwestycja w lepszy świat dla kobiet i mężczyzn
– mówi Urszula Nowakowska, prezeska Fundacji Centrum Praw Kobiet.
Jak oceniacie taką kampanię? Czy wasi partnerzy trochę zawyżają te nieciekawe statystyki?
Zobacz również: Męskie wyznania: Nie pomagam żonie w domu, bo...