Nikt nie uwierzył w to, że została zgwałcona. Musiała odtworzyć to na manekinie

W drodze do sprawiedliwości musiała przejść wiele upokorzeń.
Nikt nie uwierzył w to, że została zgwałcona. Musiała odtworzyć to na manekinie
Fot. iStock
29.12.2019

Shiori Ito – to nazwisko jest dziś na ustach całego świata. Japońska dziennikarka właśnie wygrała proces w sprawie gwałtu i przyznano jej odszkodowanie w wysokości 3,3 mln jenów (ok. 116 tys. zł). Ale droga 30-latki do sprawiedliwości była długa, wypełniona przeszkodami i pełna bolesnych traum. 

Zobacz również: Została zgwałcona, a potem musiała to oglądać. Skandal w hiszpańskim „Big Brotherze”

Kwiecień 2015 roku. Shiori Ito ma 26 lat i jest stażystką w Agencji Reutera. Pewnego wieczoru spotyka się na kolacji z Noriyukim Yamaguchim, 53-letnim prezenterem telewizyjnym. Podczas posiłku rozmawiają na temat dalszych możliwości zawodowych Ito i piją parę drinków. To ostatnie, co dziewczyna pamięta z tego wieczoru. Gdy jakiś czas później wraca jej przytomność czuje na sobie ciężar ciała Yamaguchi’ego, który ją gwałci. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Claire Maloney (@ms.c.maloney)

Następnego dnia Shiori składa zeznania na policji, ale reakcja funkcjonariuszy jest co najmniej kuriozalna. Policjanci pytają, jakie dowody może przedstawić w tej sprawie. Gdy Ito wyjaśnia, że jej oprawca prawdopodobnie dosypał jej czegoś do drinka, ponieważ straciła przytomność, mundurowi każą jej... odtworzyć całe zdarzenie z pomocą manekina. Kobieta ma pokazać, w jaki sposób Yamaguchi gwałcił ją poprzedniej nocy. Gdy zszokowana Ito leży na materacu z siedzącą na niej lalką i po raz kolejny przeżywa traumę z ubiegłego wieczoru, policjanci zadają jej coraz bardziej intymne pytania. Jakiś czas później sprawa zgłoszona przez Ito zostaje umorzona z powodu braku wystarczającej liczby dowodów. 

Ale Shiori Ito postanowiła walczyć dalej. W 2017 roku wniosła sprawę cywilną przeciwko Yamaguchi’emu. Ten odpowiedział wytoczeniem sprawy o zniesławienie przeciwko dziennikarce. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez ABC Mundial (@abcmundialweb)

W trakcie procesu na korzyść Ito zeznawał m.in. kierowca taksówki, który feralnego wieczoru wiózł ją i 53-latka. Wspominał on, że dziewczyna błagała, by odwieźć ją na stację kolejową, skąd chciała udać się do domu, ale mężczyzna nalegał, aby kurs zakończył się pod hotelem.  

Po publicznym oskarżeniu Yamaguchi’ego o gwałt życie Shiori zmieniło się w jeszcze większe piekło. Nie tylko zarzucano jej kłamstwo, ale też wyzywano od prostytutek i szydzono, że dostała to, na co zasłużyła. Ito została oczerniona nawet przez byłą posłankę Mio Sugitę, która stwierdziła, że jej słowa są fałszywe, a “picie takiej ilości alkoholu w towarzystwie mężczyzny było wyraźnym błędem” z jej strony. Warto dodać, że prezenter telewizyjny jest jednym z bliskich przyjaciół japońskiego premiera Shinzo AbeYamaguchi nigdy nie został zatrzymany w związku z ciążącymi na nim zarzutami. Policja miała przygotowany na niego nakaz aresztowania i planowała zatrzymać go na lotnisku w czerwcu 2015 roku (ok. 2 miesiące po gwałcie), ale w ostatniej chwili funkcjonariusze zostali zatrzymani przez wysoko postawionego urzędnika, zwanego w Japonii “pitbullem Abe’a”. 

18 grudnia 2019 roku decyzją sądu w Tokio Shiori Ito wygrała proces. Sędzia stwierdził, że zeznanie dziennikarki w sprawie gwałtu było wiarygodne. Zwrócił też uwagę na to, że kobieta zgłosiła sprawę na policję oraz szukała pomocy u służb medycznych. Ponadto stwierdzono, że zeznania świadków oraz nagranie z monitoringu przed hotelem potwierdziły, że kwietniowej nocy 2015 roku Ito była nieprzytomna i nie była w stanie wyrazić świadomej zgody na stosunek. Sąd odrzucił też wniosek Yamaguchi’ego o zniesławienie. Prezenter telewizyjny ma wypłacić Ito 3,3 mln jenów odszkodowania. Kilka godzin po ogłoszeniu wyroku Yamaguchi przyznał, że odbył stosunek z Shiori, ale przekonywał, że odbyło się to za jej zgodą. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez CCTV Asia Pacific (@cctv_asiapacific)

Mimo że nikt nie wróżył jej zwycięstwa, Shiori Ito dowiodła w sądzie swojej prawdy. Jednak patrząc na drogę, jaką pokonała fakt, że tylko 4 proc. ofiar ataków na tle seksualnym w Japonii zgłasza sprawę na policję przestaje dziwić. 

Zobacz również: Gwałt „powinien zostać zalegalizowany”, a kobiety mają nosić prezerwatywy dla gwałcicieli. Oburzenie po słowach reżysera

Polecane wideo

Usłyszały, że zostały zgwałcone przez „wyzywający” ubiór. Pokazały, co miały wtedy na sobie
Usłyszały, że zostały zgwałcone przez „wyzywający” ubiór. Pokazały, co miały wtedy na sobie - zdjęcie 1
Komentarze (3)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 30.12.2019 18:18
Klasyka. Nie zgłaszałam gwałtu, ale przestępstwo o zabarwieniu seksualnym - zrobienie i udostępnienie zdjęć w bieliźnie bez mojej wiedzy !!!! Bezdznadziejnym komentarzom policjanta nie było końca. W tym „dobrze pani wyszła, co się pani denerwuje” Nosz ku
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 29.12.2019 01:07
4 procent Japonek zgłasza gwałt? Masakra. Oni są nowocześni tylko w sprawach technologii, mentalność mają ciemnogrodową. Może dzięki dzielnej Shiori Ito więcej kobiet będzie zgłaszała gwałt.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie