Jesienią, gdy na dworze robi się zimniej, a w piwnicach jest więcej jedzenia niż na polach, szczury wracają do miast. Jak jednak zgodnie przyznają mieszkańcy Łodzi, tak źle jeszcze nie było. „W ciągu ostatniego miesiąca widziałam szczury na ulicy trzy razy" – przyznała w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” Małgorzata Nowak. Do najbardziej zaszczurzonych terenów Łodzi należy Śródmieście, skrzyżowania Kilińskiego z Abramowskiego oraz niektóre rejony Bałut. Jeszcze gorzej jest w oddalonych od Łodzi o 40 km Poddębicach, gdzie mieszkańcy odkryli, że szczury regularnie gryzą kwiaty na skwerkach.
Trudno się dziwić, że po takich widokach nikogo nie uspokajają pocieszenia specjalistów z firm deratyzacyjnych, iż plaga szczurów jest efektem sezonowych zmian. „Gryzonie spędzają lato na zielonych terenach i mieszkańcy miast ich nie widzą. Jesienią ciągną do ludzi, gdzie łatwiej im o jedzenie” - tłumaczył „Dziennikowi” pan Adam, właściciel jednej z tego typu działalności.
Z drugiej jednak strony, weterynarze alarmują, że gryzonie mogą być groźne dla człowieka. Szczury roznoszą salmonellę, gronkowce, paciorkowce czy włosienie, a w skrajnych przypadkach mogą nawet zaatakować. Dlatego, jak radzi Ewa Krawczyk, rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi, jeśli zauważymy szczury niedaleko miejsca zamieszkania, nie powinno się z nimi walczyć samodzielnie: „Przede wszystkim nie należy do szczura podchodzić, tylko zawiadomić nas albo właściciela posesji, który ma obowiązek przeprowadzać deratyzację”.
Zabieg deratyzacji powinno się przeprowadzać regularnie – przepisowo dwa razy do roku, wiosną i jesienią. Jak jednak wyjaśniają specjaliści, administracja wielu budynków mieszkalnych nie zatrudnia w tym celu profesjonalnych firm, tylko sama rozkłada trutki, które okazują się niewystarczająco skuteczne.
Jak Łódź zwalczy problem inwazji szczurów – czas pokaże. Mieszkańcy bloków przy ul. Przybyszewskiego zapewniają, że przy odrobinie dobrej woli jest to możliwe. „Kiedyś było ich tyle, że sama bałam się zejść do piwnicy. Jednak od kiedy rynek zmodernizowano, problemy ze szczurami zniknęły jak ręką odjął” – relacjonuje pani Urszula.
Natasza Lasky
Zobacz także:
Szkolne łazienki to wylęgarnie chorób!
W co czwartej szkolnej łazience są fatalne warunki sanitarne - brak mydła, ciepłej wody, a w niektórych nawet papieru toaletowego.
Spleśniałe hamburgery w Mc’Donald's
Restauracje szybkiej obsługi oszczędzają, na czym mogą. Niestety, kosztem zdrowia swoich klientów…