Znacie pojęcie “incel”? To skrót od “involuntary celibate”, czyli "mimowolnego celibatu”. Takim mianem określa się internetowe środowisko zrzeszające osoby (głównie mężczyzn) twierdzące, że nie mają życia seksualnego ze względu na czynniki zewnętrzne, które im to uniemożliwiają. Za swój wymuszony celibat winią głównie kobiety, które odrzucają ich zaloty. Jak wiadomo, odrzucenie rodzi frustrację, a frustracja - żądzę zemsty. Zemstą takich inceli padły właśnie kobiety zrzeszone wokół zamkniętej grupy “Dziewczyny - bez tabu” na Facebooku.
Zobacz również: „Przeciwko feministkom, w obronie prawdziwych kobiet” - z takim hasłem polski poseł kandyduje do Parlamentu Europejskiego
Tajna grupa “Dziewczyny - bez tabu” jeszcze do niedawna była miejscem, w którym kobiety wymieniały się między sobą doświadczeniami na temat swojego życia intymnego, związków, często szukały porady i wsparcia. Niektóre z zamieszczanych tam treści mogły uchodzić za dość kontrowersyjne. Zdarzało się, że użytkowniczki otwarcie pisało o swoich zdradach i oszukiwaniu partnerów. Niektóre internautki bez ogródek pisały, jak bardzo nie fair zachowało się wobec swoich chłopaków czy mężów, co oczywiście jest przykre i mało etyczne. Ale w dużej mierze była to po prostu bezpieczna przestrzeń dla kobiet, które chciały otwarcie porozmawiać na tematy związane z seksualnością i związkami, szukały porady odnośnie swoich problemów i liczyły na wymianę doświadczeń oraz wsparcia.
Teraz internautki skupione wokół grupy “Dziewczyny - bez tabu” padły ofiarą wyżej wspomnianych inceli. Kilkunastu mężczyzn, założywszy uprzednio fałszywe konta, uzyskało dostęp do zamkniętej dla ogółu grupy i skwapliwie robiło screeny najbardziej “pikantnych” postów. M.in. takich, w której kobiety wyjawiały, ilu partnerów seksualnych mają na koncie. Incelom przyświecał jeden cel - ukarać kobiety za “rozwiązłość”. Przygotowane screeny wysłali rodzinie i partnerom autorek wpisów. Znali ich nazwiska, ponieważ kobiety na grupie posługiwały się swoimi prawdziwymi kontami. W związku z tym, że grupa była zamknięta, miały prawo czuć się bezpiecznie. Screeny ze wpisami trafiły też na stronę Wykop.pl, gdzie z minuty na minutę przybywa obraźliwych i wulgarnych komentarzy pod adresem kobiet z grupy “Dziewczyny - bez tabu”.
Fot. Wykop.pl
W związku z ogromną skalą afery, która wybuchła po upublicznieniu postów z grupy, jeden z inicjatorów “akcji” wydał oświadczenie na stronie Wykop.pl, w którym napisał:
Pewne osoby nie potrafią zrozumieć o co chodzi w tym projekcie. (...) To nie jest żadne atakowanie Polek, bo się r***. (...) Jaki był zamiar tego projektu? Pokazywanie najgłupszych wypowiedzi 15-latek, jakie to one są w łóżku (...). Tak było na początku. Dostałem screena od pewnej osoby z Wykopu, jak jedna z kobiet przyznaje się do zdrady swojego męża. Szybka akcja, zebranie dowodów i poszła wiadomość do niego. Nie jest to jedyna osoba, która się przyznała do tego. Dalej planuję upubliczniać takie osoby i zgłaszać je do ich partnerów.
Fot. Wykop.pl
Z kolei inni z inceli napisał, że zapoczątkował akcję po to, aby "demaskować osoby, które zdradzają i oszukują swoich partnerów" i zaapelował:
Nie wyzywajcie tych dziewczyn. Piętnujcie tylko najgorsze zachowania takie, jak zdrady czy jakieś chore akcje. Mimo wszystko to też są ludzie z uczuciami, a każdy z nas popełnił w młodości jakieś błędy. Mam nadzieję, że nauczyło to dziewczyny, że w sieci nie jest się anonimowym.
W związku z tym, że grupa “Dziewczyny - bez tabu” przestała być bezpiecznym miejscem dla internautek, administratorki podjęły decyzję o jej zamknięciu. Wydały też specjalne oświadczenie, w którym czytamy:
Takie zachowanie jest poniżej jakiejkolwiek krytyki. Sam fakt, że grupa powstała nie dla nich, a dla kobiet, powinien dać wiele do zrozumienia. Miało to być miejsce, gdzie kobiety miały szukać ewentualnej pomocy czy wsparcia, a sama atmosfera miała być intymna, aczkolwiek obecność mężczyzn na to nie pozwoliła. Wcale nie popieramy zachowań typu zdrada partnera, ale nie wchodzimy z butami w czyjąś moralność i nie naskakujemy na osoby, które się jej dopuściły. Zawsze staramy się grzecznie przedstawić nasze zdanie na ten temat i pomóc. Dlatego nie rozumiemy, dlaczego mężczyźni zarzucają nam, kobietom, że popieramy zdradę. Pewnie gdyby nie czytali jedynie komentarzy wyrwanych z kontekstu, wiedzieliby, że innym kobietom nie podobało się to zachowanie.
Fot. Wykop.pl
Ale incele zapowiadają, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i mają zamiar dalej publicznie piętnować każdą kobietę, która odważy się otwarcie mówić o swoich doświadczeniach seksualnych w Internecie.
Czyli wszystko zostaje po staremu – przemoc seksualna wobec kobiet w Polsce i “slut shaming” ma się dobrze.
Zobacz również: "Niezły tyłek, fajne piersi" - nie, to nie komplementy. Trwa kampania, która ma to uświadomić facetom