Gwałt to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą spotkać człowieka - zarówno kobietę, jak mężczyznę, chociaż w zdecydowanej większości ofiarami tego typu przemocy seksualnej padają kobiety. Agresorami w takiej sytuacji bywają nie tylko obcy mężczyźni, napotkani ciemną nocą w ślepej uliczce w szemranej okolicy. Gwałcicielami często okazują się osoby z najbliższego otoczenia ofiary, mężczyźni, którym do tej pory kobiety ufały bezgranicznie – przyjaciele, partnerzy, mężowie, członkowie rodziny. Bez względu na to, kto dopuszcza się gwałtu, dla osoby, którą to spotka jest to niewyobrażalna trauma, która często prześladuje ją już do końca życia.
Zobacz również: "Niezły tyłek, fajne piersi" - nie, to nie komplementy. Trwa kampania, która ma to uświadomić facetom
Niestety zgwałcone osoby, które zgłaszają ten akt przemocy seksualnej na policję, często są traktowane jako winne całego zdarzenia i wmawia im się, że same sprowokowały napastnika. Kobiety słyszą, że niepotrzebnie piły alkohol w klubie czy barze albo pyta się je, jakie ubrania miały na sobie i czy nie ubrały się “zbyt wyzywająco”. Jakiś czas temu irlandzki sąd uniewinnił mężczyznę, który popełnił gwałt na kobiecie, ponieważ obrona oskarżonego przekonała ławników, że ofiara miała na sobie “wyzywającą bieliznę”. Brzmi absurdalnie, ale to prawdziwa historia. Mamy XXI wiek, a osobom, które padły ofiarą gwałtu wciąż wmawia się, że to ich wina.
W 2014 roku Jen Brockman i dr Mary Wyandt-Hiebert z University of Kansas postanowiły stworzyć wyjątkową wystawę, która ma uświadomić wszystkim, że to nie ubrania decydują o tym, czy ktoś nie padnie ofiarą gwałtu. Wraz z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej badaczki z uczelni przygotowały instalację zatytułowaną “What Were You Wearing?”, czyli “Co miałaś na sobie?”. Na podstawie relacji ofiar gwałtu przygotowały zestawy ubrań odpowiadające strojom, które ich rozmówczynie i rozmówcy miały na sobie podczas zdarzenia. Od 2014 roku wystawa podróżuje po kampusach uniwersyteckich w całych Stanach Zjednoczonych i stała się pretekstem do rozpoczęcia dyskusji na temat tzw. victim blamingu, czyli oskarżania ofiar gwałtu o to, że same sprowokowały atak.
Zobaczcie, w co były ubrane osoby, które zostały zgwałcone. Czy rzeczywiście są “wyzywające”, tak jak to wmawia się większości ofiar przemocy seksualnej?