Jeśli kiedykolwiek zdarzało ci się wracać samotnie nocą do domu doskonale wiesz, że to żadna frajda. Rozsądek podpowiada ci, że nic złego cię nie spotka, ale podświadomie czujesz, że każdy przechodzień, który obrzuca się spojrzeniem może stanowić zagrożenie. Na wszelki wypadek wyjmujesz z uszu słuchawki i zaciskasz dłonie na kluczach ukrytych w kieszeni kurtki. Przyspieszasz kroku i masz nadzieję, że zdążysz dojść do mieszkania, zanim ktoś cię zaczepi, albo stanie się coś o wiele gorszego.
Zobacz również: Lista krajów, w których kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie
Słuchając historii o zaginionych, zgwałconych czy zamordowanych kobietach trudno się dziwić, że większość z nas boi się wracać do domu w pojedynkę. Czasem wolimy wydać te kilkadziesiąt złotych i wezwać taksówkę, która podwiezie nas pod sam blok. Ale teoretycznie nawet w taryfie może spotkać nas coś złego, bo nigdy nie wiadomo, z jakim człowiekiem tak naprawdę mamy do czynienia.
Fot. iStock
Ostatnio na forum Reddit pojawił się wpis właśnie takiego anonimowego mężczyzny, który pewnej nocy śledził nieznajomą kobietę. Mężczyzna dokładnie opisał całą sytuację i zdradził, dlaczego postanowił podążać za dziewczyną.
Do dziewczyny, którą śledziłem przez cztery ulice aż do jej samochodu:
Szliśmy w przeciwnych kierunkach w okolicy nowych akademików. Przelotnie spojrzałaś na mnie i poszłaś dalej. Parę sekund później zawróciłem i zacząłem iść za tobą. Zauważyłem moment, w którym zdałaś sobie z tego sprawę, bo przyspieszyłaś kroku, zacieśniłaś ramiona i wyjęłaś telefon. To mnie nie zatrzymało, utrzymywałem za tobą ten sam dystans (szedłem jakieś 15 metrów za tobą) i udawałem, że rozmawiam przez telefon. Parę razy myślałem o tym, żeby podejść do ciebie i się przedstawić, zagadać do ciebie, ale ostatecznie tego nie zrobiłem, a ty szłaś dalej, od czasu do czas zerkając na mnie przez ramię żeby zobaczyć, gdzie jestem. Z twojego zachowania, gdy doszłaś do skrzyżowania ze ślepą uliczką tuż obok drogi szybkiego ruchu, gdzie zaparkowałaś samochód (ja też tam zaparkowałem) wywnioskowałem, że gdybyś miała płaskie buty pewnie zaczęłabyś biec, ale miałaś szpilki, więc utrzymałaś to samo tempo. Zatrzymałem się przy swoim samochodzie, twój był zaparkowany nieco dalej. Znów sięgnąłem po telefon. Zauważyłem, że gdy przejeżdżałaś koło mnie, robiłaś mi zdjęcia albo kręciłaś filmik.
To, czego prawdopodobnie nie zauważyłaś, to dwóch mężczyzn po drugiej stronie ulicy, którzy pokazywali sobie ciebie nawzajem i zaczęli za tobą iść jeszcze zanim się minęliśmy. Nie zauważyłaś, jak na ciebie patrzyli ani nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że wydawali się nieco pijani albo pod wpływem narkotyków, albo i jedno, i drugie. Kiedy mijałaś mnie w samochodzie nie zauważyłaś też, że ci mężczyźni czaili się na ciebie w ślepej uliczce i patrzyli, jak odjeżdżałaś. Nie widziałaś, co działo się przez następne 10 minut, kiedy czekałem w swoim samochodzie na policję, którą wezwałem, gdy wsiadałaś do auta. Ominęło cię 15 minut mojego przesłuchania, podczas którego pokazywałem policjantom zdjęcia, które zrobiłem tym mężczyznom, gdy za tobą szedłem.
Naprawdę mi przykro, że cię wystraszyłem, ale szczerze mówiąc, sam także się bałem. Żaden ze mnie bohater, a mój instynkt krzyczał, żebym się stamtąd wynosił. Ale ty mogłaś być na miejscu mojej żony (parkuje w tej samej uliczce) albo mojej córki i nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało, a ja nie zrobiłbym nic, żeby do tego nie dopuścić.
Podzieliłem się tą historią, ponieważ ta sytuacja mnie przestraszyła. Gdyby coś podobnego przydarzyło się komuś innego chciałbym, żeby tego nie zignorował. Czy mam jakąkolwiek radę? Sam nie wiem, pewnie coś w tym stylu: Jeśli wydaje ci się, że ktoś cię śledzi, albo że coś jest nie tak, nie czekaj na to, jak rozwinie się ta sytuacja. Wezwij policję, zadzwoń do przyjaciela, do kogoś z rodziny, zapukaj do czyichś drzwi albo wejdź na najbliższego sklepu. W najgorszym wypadku będziesz wyglądać na lekką histeryczkę.
Fot. iStock
Internauci byli pod wielkim wrażeniem tego, jak zachował się autor wątku. Wiele osób dziękowało mu za to, że otoczył nieznaną kobietę niewidzialną ochroną, chociaż w jej oczach musiał wyjść na niedoszłego napastnika, a co najmniej na przerażającego dziwaka.
Zrobiłeś dobry uczynek, mój przyjacielu. Sama mam dwie córki i mam nadzieję, że ktoś zachowałby się tak samo wobec mnie albo wobec nich. Byłoby wspaniale, gdybyśmy wszyscy w taki sposób troszczyli się o siebie nawzajem. Dobra robota.
Jestem ojcem dwóch córek. Zachowałeś się właściwie, przyjacielu!
Mam młodszą siostrę i tacy ludzie, jak ty, bardzo mnie uszczęśliwiają. Teraz będę martwił się nieco mniej, gdy ona będzie wychodzić na miasto.
Mamy wielką nadzieję, że na świecie jest zdecydowanie więcej takich mężczyzn!
Zobacz również: Oto największe lęki kobiet! Jak sobie z nimi poradzić?