W ostatnich latach Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy dzieliła Polskę na tych, którzy są zwolennikami akcji oraz na jej zaciekłych przeciwników. Nikt nie spodziewał się jednak, że 27. finał WOŚP zakończy się tak tragicznie. W niedzielny wieczór prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, został zaatakowany przez nożownika. Choć walka o jego życie trwała kilkanaście godzin, dzisiaj prezydent zmarł.
- Na miejscu zdarzenia przeprowadzono reanimację, po której Paweł Adamowicz został przetransportowany do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Operacja prezydenta trwała pięć godzin – czytamy na radiozet.pl.
Adamowicz został ugodzony trzykrotnie, w okolicach serca i przepony. Miał także rozległe rany narządów wewnątrz jamy brzusznej.
Napastnikiem okazał się 27-letni mieszkaniec Gdańska. W chwili ataku miał na sobie plakietkę z napisem „Media”.
- Z nagrania udostępnionego przez portal gdansk.pl wynika, że napastnik krzyczał ze sceny:
„Nazywam się Stefan. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz”.
Stefan W. był wcześniej karany. Został skazany 5,5 roku więzienia za cztery napady na banki z bronią w ręku. Na wolność wyszedł w ubiegłym miesiącu. Przed dokonaniem napadów na banki mężczyzna nigdzie nie pracował, żył z pieniędzy ze spadku po ojcu oraz pomocy rodziny – podaje radiozet.pl.
Paweł Adamowicz w listopadzie skończył 53 lata. Był jednym z najdłużej urzędujących prezydentów w Polsce.
Zobacz także: Matka zmarłej Magdaleny Żuk ma dość: „Chcę dowiedzieć się, co spotkało moją córkę”