Być pochowanym żywcem to chyba jeden z najbardziej koszmarnych scenariuszy, jaki mógłby się nam przydarzyć. Niestety są ludzie, którzy doświadczyli go na własnej skórze. Wśród nich jest Rosângela Almeida dos Santos z Brazylii.
Ludzie mieszkający obok cmentarza, na którym została pochowana kobieta, donosili, że słychać było z niego wycie, krzyki oraz płacz. Rosângela próbowała się uwolnić przez 11 dni. - Kiedy tam poszłam, usłyszałam uderzenie. Na początku myślałam, że to dzieci grają tu w piłkę. Potem usłyszałam jęki – czytamy na portalu pikio.pl wyznanie Nataliny Silvy, kobiety mieszkającej nieopodal cemantarza w mieście Riachão das Neves.
Gdy o wszystkim dowiedziała się rodzina kobiety, zdecydowała się otworzyć trumnę. Okazało się, że Rosângela jest martwa. Niestety wszystko wskazuje na to, że jeszcze niedawno żyła. Wskazywało na to inne ułożenie ciała, jego ciepło oraz rany na twarzy i dłoniach. Na tej podstawie można stwierdzić, że obudziła się w trumnie i leżała w niej żywa przez 11 dni, desperacko próbując się uwolnić.
Sprawą Rosângeli Almeidy dos Santos zajęła się policja. Funkcjonariusze zadeklarowali, że w razie potrzeby zostanie przeprowadzona ekshumacja zwłok. Lokalne media donoszą, że do tragedii doszło na skutek błędu lekarzy, którzy stwierdzili zgon jako efekt wstrząsu septycznego – czytamy na pikio.pl.
Wyobrażacie to sobie? Kobieta żyła w trumnie przez kilkanaście dni z świadomością, że została pochowana...
Zobacz także: Studenci wymyślili obrzydliwą seks-zabawę w „pieczenie prosiaka”. To przebija nawet słynne „słoneczko” (18+)