Proboszcz odczytał na Mszy, ile każdy z parafian dał na kolędzie! „To było żenujące”

Brzmi jak żart, ale to niestety prawda.
Proboszcz odczytał na Mszy, ile każdy z parafian dał na kolędzie! „To było żenujące”
Fot. iStock
23.01.2018

Po Bożym Narodzeniu i Nowym Roku rozpoczyna się okres wizyt księży w domach parafian. Jedni wyczekują odwiedzin duszpasterzy z radością, inni zastanawiają się jak tego uniknąć, rozważając ewentualność zamknięcia drzwi na cztery spusty. Argumentów mają sporo: ich zdaniem „kolęda” to jedynie pełna hipokryzji zbiórka pieniędzy, będąca efektem skrajnej pazerności kościoła. Zwolennicy wizyt duszpasterskich kontratakują: to wspólne dziękczynienie za otrzymane łaski, prośba o błogosławieństwo na rozpoczynający się rok oraz możliwość osobistego poznania kapłanów, których widujemy co tydzień podczas mszy świętej. Niektórzy gorliwi katolicy twierdzą nawet, że witając księży czują się, jakby gościli samego Jezusa.

Zobacz także: Nie rozumiem ludzi, którzy nie przyjmują księdza po kolędzie

W kościele katolickim wizyta duszpasterska wymuszona jest prawem kanonicznym, które nakazuje nawiedzać rodziny, po to by szerzyć wiarę oraz ewentualną pomoc w każdym zakresie życia. Niestety coraz częściej kolęda kojarzy się ze zbiórką pieniędzy od parafian, a to, co każdego roku dzieje się w kościele p.w Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Miedźnie, tylko ten fakt potwierdza.

- Z Miedźna dotarła do mnie informacja, w którą początkowo trudno było uwierzyć. Wynikało z niej jakoby proboszcz z Miedźna podawał podczas niedzielnych Mszy Świętych nazwiska osób, które kolędę przyjęły i dokładne kwoty jakie od nich otrzymał. Postanowiłem to sprawdzić i wybrałem się na popołudniową Mszę. Będąc na miejscu przez chwilę poczułem ulgę, gdyż mowy o pieniądzach nie było, a jedynie podano plan kolędowy na kolejny tydzień. Niestety mój komfort psychiczny związany z normalnością jaka jawiła się z tamtejszego kościoła, został zmącony tuż przed zakończeniem odczytywania ogłoszeń parafialnych. Dlaczego? Otóż Ksiądz z Miedźna zapowiedział, że „ofiary” są odczytywane podczas Mszy przedpołudniowej. Plotki zaczynały więc nabierać realnego kształtu – czytamy wypowiedź Sebastiana Zielonki na stronie miejska.info.pl.

Mężczyzna udał się więc w minioną niedzielę na tzw. Sumę. Cała Msza miała charakter bardzo podniosły i uroczysty, jednak nastrój został „zburzony” podczas ogłoszeń parafialnych.

- Proboszcz [Banaszek – przyp.red.] przeszedł do konkretów i w niezwykle szybkim tempie zaczął odczytywać nazwiska osób oraz kwoty jakie przekazali parafianie podczas kolędy. To było po prostu żenujące! W pierwszej chwili pomyślałem o tym jak w tej sytuacji czuje się ubogi mieszkaniec siedzący w ławach kościelnych, który jest oficjalnie wyczytany na Sumie, który być może dał proboszczowi swoje ostanie pieniądze, dajmy na to 50 zł w zestawieniu z kimś kto ofiarował księdzu 200 zł? – stwierdza Zielonka.

Jaki jest cel takiego publicznego wymieniania, kto ile dał na kolędę? Zdaniem mężczyzny w ten sposób „pod przykrywką transparentności zmusza się ludzi do szczodrych datków”. Parafianie, obawiając się, że wypadną w tych publicznych wyliczeniach słabiej od sąsiada, wkładają do koperty więcej pieniędzy. - Jeśli zatem proboszcz odczytuje dokładne kwoty, jakie otrzymuje od darczyńców, to w społeczeństwie zaczyna funkcjonować mechanizm „zastaw się, a postaw się!”. Zapewne cały proceder eliminuje także przypadki gdy dana osoba przyjmowała kolęde, ale nie przekazywała środków, gdyż po prostu ich nie posiadała. Sam znam rodziny, które mają w swoim domu zawsze otwarte drzwi dla sługi bożego, jednak nie zawsze oznaczały one także otwarte portfele z powodu zwykłej prozy życia. Wiem jednak, że ludzie na wsi swój honor mają i mierząc się z praktyką, która jest stosowana w Miedźnie, pewnie wolą pożyczyć od kogoś banknot i przekazać go księdzu, by nie wyjść przed wszystkimi na sknerów. Co by nie mówić, to metoda ks. Banaszka jest bardzo skuteczna – dodaje Sebastian Zielonka.

Z listy odczytanej przez proboszcza można było wywnioskować, że podczas kolędy udało się zebrać 24 tysiące złotych. - Ksiądz podsumował całość zdaniem: „Bóg zapłać za złożone ofiary, pozostała część ofiar także z tego tygodnia będzie czytana za tydzień”. Czyli to nie wszystko co zebrał! Pamiętajmy też, że kolędowanie rozpoczęło się po nowym roku i nadal trwa – czytamy na miejska.info.pl.

Jakby tego było mało, Zielonka dotarł do parafianina, który poprosił księdza o to, aby nie wymieniać go z nazwiska podczas ogłoszeń. - Co zrobił ks. Banaszek? Podał kwotę, którą określił jako „ofiarę bezimienną” podając przy tym miejscowość i dokładny adres! Tak! Właśnie tak! Czyli jest sposób na niepokornych!

Co sądzicie o tego typu praktykach? Czy w Waszych parafiach dzieje się w okresie kolęd coś podobnego?

 

Polecane wideo

Komentarze (12)
Ocena: 4.92 / 5
JULia (Ocena: 5) 24.04.2018 11:57
Kolęda jest wizytą duszpasterską podczas której modlimy się o błogosławieństwo. Jesli ktoś przekazuje kopertę księdzu to jest to ofiara dobrowolna. Ale żeby czytać kto ile dal ? U mnie na kolędzie trzy lata temu chciałam przekazać księdzu dobrowolną ofiarę w kopercie. Ksiądz jej nie przyjął bo powiedzial ze on jest po to by się z nami modlić, ten dom pobłogosławić i być z nami wsparciem . To jest prawdziwy kapłan . On ma nam zastępować Chrystusa.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.02.2018 18:20
A ja uważam że to dobra praktyka. Dałeś i wiesz że to co w kopercie w całości trafi do kasy kościelnej a nie do kieszeni księdza. U nas po objęciu parafii przez nowego proboszcza nastał czas wszystkie datki publicznie rozliczane są. Mało bilans nawet roczny jest ile tzw. Dochodu z tacy i datków i na co wydanych. Dzięki temu Kościół nabrał tempa rozwoju, choć to stary budynek to odnawiany co roku po trochu. Nie ma u nas czegoś takiego że musisz dać za ślub, pogrzeb czy chrzciny ksiądz i bez kasy uroczystość odprawi i nawet podtekstów nie ma. Kolenda chętnie przyjmowana a jeśli nie możesz w ten dzień być w domu to wystarczy dać znać na plebani że dziś pracujesz a np w sobotę zapraszasz na kolędę. LUDZIE DA SIE. Tylko potrzeba chęci z dwóch stron, a czasami i lekkiego tzw bata.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 03.02.2018 17:52
W Tarnowie w kościele bł. Karoliny Kózki, prałat z ambony wymienia nazwiskami, kto i ile dał lub kto i czego nie dał. Chamstwo w państwie duńskim.
odpowiedz
M (Ocena: 5) 28.01.2018 12:38
W miejscowości Jawidz jest tak samo od kilku lat....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 25.01.2018 09:44
A ile wynosi podatek od darowizny w kwocie 24 tysięcy?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie