Główny Inspektor Sanitarny zlecił kontrolę w związku z epidemią grypy typu A/H1N1. Powiatowi Inspektorzy w dniach od 5 do 12 maja odwiedzili szkoły. To, co zastali w niektórych placówkach, nie spełniało podstawowych zasad czystości i higieny.
Skontrolowano 5,5 tysiąca szkół, z tego aż w 1300 stwierdzono fatalne warunki sanitarne. Najgorzej wypadły województwa: mazowieckie, łódzkie i kujawsko-pomorskie, najlepiej natomiast - opolskie i świętokrzyskie.
Wiesława Jachimiak, zastępca dyrektora wojewódzkiej stacji sanepidu w Szczecinie, w rozmowie z „Dziennikiem”, który opublikował wyniki kontroli, wyliczyła niektóre z uchybień:
"Odpadają kafelki, spłuczki są pourywane, ciekną nieszczelne krany lub na ścianie rośnie grzyb".
W większości szkół, w których stwierdzono nieprawidłowości, nie było ciepłej wody, papierowych ręczników bądź suszarki. W 380 brakowało mydła, a w 142 nawet papieru toaletowego.
Epidemiolog, Elżbieta Lejbrandt, uważa sytuację za skandaliczną:
"To skandal. Przecież takie rzeczy jak mydło, ciepła woda czy ręcznik to podstawowe warunki właściwego utrzymania higieny. W szkołach, gdzie tego nie ma, ryzyko przenoszenia zarazków jest ogromne".
Krystyna Łybacka, była minister edukacji, uważa, że część winy ponoszą samorządy, które źle rozdzielają pieniądze z budżetu. Dla nich ważniejszy jest wygląd szkoły z zewnątrz.
Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej, ma nadzieję, że kary sanepidu odniosą skutek:
„Mamy nadzieję, że dyrektorzy zostaną przykładnie ukarani przez sanepid. Niestety, my, po za wytycznymi, nic w tej sprawie nie możemy zrobić”.
Zobacz także:
Porada ginekologa: Higiena intymna
Mycie, irygacja, depilacja, zapach - jak często i jakich środków używać?
Dlaczego brzydko pachnie z ust i jak z tym walczyć?