Sprzedał półtoraroczną córkę!

Roberta Bielawskiego dopiero po latach spotkała kara. Jednak nawet sąd nie zmusił go do wyjawienia, komu sprzedał 1,5-roczną Monikę.
Sprzedał półtoraroczną córkę!
06.05.2009

Historia ma swój początek w lipcu 1994 roku, jednak dopiero teraz sąd wymierzył Robertowi Bielawskiemu karę. Mimo groźby spędzenia 15 lat życia za kratkami, nie zdecydował się powiedzieć, komu sprzedał swoją córkę, Monikę. Nie okazał nawet skruchy. Dziewczynka 25 marca tego roku skończyła 16 lat.

Magdalena Pawlak nie wierzyła byłemu mężowi, kiedy odgrażał się, że sprzeda córkę i zarobi parę tysięcy dolarów. Historia porwania zaczęła się niewinnie. Choć pani Magdalena rozwiodła się z Robertem, utrzymywali poprawne stosunki. Mężczyzna z babcią i dziadkiem oraz córeczką, Moniką, poszli do apteki, ponieważ mała zachorowała. Podczas gdy pani Julia Markowska kupowała lekarstwa, Robert spacerował z wózkiem, a pan Zygmunt pilnował wózka inwalidzkiego żony. Z relacji dziadka zaginionej, który już nie żyje, wynika, że Bielawski zadzwonił gdzieś z budki telefonicznej, a potem nagle uciekł do bramy. To była ostatnia chwila, kiedy widziano Monikę żywą.

Robert zadzwonił do pani Magdaleny dopiero po tygodniu, opowiedział, że miał z Moniką wypadek w Czechosłowacji i Dziewczynka zginęła. Po jakimś czasie wyszło na jaw, że to oszustwo.

„Potem powiedział, że na bazarze poznał ludzi z Katowic, którzy handlowali złotem. Mówił, że to im sprzedał córeczkę. Pojechaliśmy tam, ale i to było kłamstwem. Wróciłam zrozpaczona do domu” (eFakt.pl).

Mężczyzna, bojąc się kary, uciekł z Polski. Najpierw do Austrii, a potem na Ukrainę. Złapano go i w 1997 dokonano ekstradycji do kraju. Sąd jednak uchylił mu areszt tymczasowy i Robert, nie czekając na wyrok, znowu uciekł za granicę.

Dopiero w zeszłym roku wydano za nim międzynarodowy list gończy. Sam zgłosił się na policję i zażądał listu żelaznego gwarantującego mu uniknięcie natychmiastowego aresztowania. Chciał odpowiadać z wolnej stopy. W czasie śledztwa wielokrotnie zmieniał zeznania. Opowiadał, że Monika wypadła z wózka i zmarła, a potem pochował ją w lasku. Innym razem twierdził, że sprzedał albo oddał córkę. Choć sędzia wymierzył mu najwyższy wymiar kary - 15 lat, mężczyzna nie zdecydował się wyjawić sekretu sprzed kilkunastu lat.

W uzasadnieniu wyroku, sędzia Wojciech Michalski z sądu okręgowego w Legnicy powiedział:

„Oskarżony jest egoistycznym osobnikiem, który z zimną krwią sprzedał własne dziecko. To czyn ze wszech miar haniebny. Sąd nie znalazł też żadnych okoliczności łagodzących. Oskarżony nie okazał skruchy, nie wyraził najmniejszego żalu. Dlatego zasługuje na jak najwyższy wymiar kary. Sąd skazuje go na 15 lat pozbawienia wolności” (eFakt.pl).

Matka dziewczynki i jej babcia mają wciąż nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczą Monikę.

Zobacz także:

Gianna Jessen- urodziła się w trakcie aborcji!

Historia kobiety, która przeżyła zabieg, a teraz walczy w imieniu nienarodzonych dzieci.

Ojciec chciał sprzedać małą gwiazdę „Slumdoga”!

Oscarowa Dziewczynka, zdaniem swojego ojca, jest warta tyle, ile bogaci ludzie są w stanie za nią zapłacić.

Polecane wideo

Komentarze (167)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 04.02.2010 16:19
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 13.12.2009 20:28
Matko boska ,, Co za debill Tym meszczyzną w łubasz sie poprzewracało ..
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2009 10:38
co za CHAM co to za ojciec ... powinni mu dać DOŻYWOCIE a nie 15 LAT !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.06.2009 19:00
Z reszta w wiezieniu go tam zlinczuja za taki czyn.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.06.2009 18:59
Najbardziej boli mnie ta kara....stało sie...sprzedał własne dziecko ale 15 lat??????????????????????? To jest śmieszne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dożywocie powinien dostac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Albo tez powinni go sprzedac...dosłownie..zeby sie tak samo poczuł i niech gdzies haruje całe życie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie