Rząd brytyjski chwyta się każdego pomysłu w walce z ciążami wśród nieletnich. Kilka tygodni temu pisaliśmy o pomyśle edukacji seksualnej wśród przedszkolaków. Tym razem chce zmienić regulacje dotyczące godzin emitowania spotów promujących antykoncepcję w telewizji. Obowiązujące prawo zezwala na reklamowanie dopiero po 21, a na Chanel 4 po 19:30.
Z inicjatywą zmiany obowiązującego prawa wyszło Advertising Standards Authority. Według organizacji, kampanie mają edukować młodzież, która zacznie korzystać ze środków antykoncepcyjnych, a jeśli zapomni, będzie miała pod ręką koło ratunkowe – aborcję.
Pomysł nie spodobał się parlamentarzystom i organizacjom prorodzinnym, które go oprotestowały. Według nich, kampania może zrobić więcej złego niż dobrego. Zamiast zmniejszenia liczby ciąż nastąpi eskalacja problemu. Ich zdaniem dotychczasowe metody walki rządu nie dają żadnego efektu i nie docierają do młodzieży. Reklamowanie sposobów antykoncepcji i aborcji to podawanie nastolatkom rozwiązania na tacy, zamiast skłonienia ich do świadomego podjęcia współżycia.
Z badań wynika, że w Wielkiej Brytanii na 1000 ciąż aż 42 jest u kobiet poniżej 18. roku życia. Daje to Anglii pierwsze miejsce w Europie. Drugim problemem, który pośrednio mają poruszać kampanie, jest brak wiedzy wśród młodzieży na temat chorób przenoszonych drogą płciową i metod zabezpieczenia się przed nimi.
W Polsce nie ma problemu z reklamami klinik aborcyjnych. U nas usuwanie ciąży jest dopuszczalne tylko w szczególnych przypadkach wymienionych przez prawo, a poza tym mamy zakaz. Wszelkie próby liberalizacji obowiązujących przepisów kończą się sprzeciwem ze strony Kościoła i skazywaniem na wieczne potępienie.
Zobacz też:
Aborcja 9-latki oburzyła biskupa
Joanna Martel