Ostatnio coraz więcej mówi się o wykorzystywaniu pracowników przez wielkie sieci handlowe. Chodzi przede wszystkim o kraje azjatyckie, które eksportują największą ilość odzieży. Właściciele fabryk niejednokrotnie byli oskarżani o zatrudnianie dzieci czy nieludzkie warunki pracy za głodowe pensje. Prawda często okazuje się jednak znacznie bardziej przerażająca...
We wrześniu 2012 roku pewna kobieta kupiła torebkę w luksusowym Saks Fifth Avenue. Musiała być zaskoczona, kiedy w jej wnętrzu odkryła list. Został napisany przez chińskiego mężczyznę osadzonego w więzieniu. Była to jego jedyna możliwość kontaktu ze światem zewnętrznym, dlatego właśnie w ten sposób postanowił błagać o pomoc.
W liście poprosił o kontakt z działem praw człowieka ONZ, tłumacząc, że tak jak reszta więźniów, jest źle traktowany i pracuje jak niewolnik przez 13 godzin każdego dnia.
Stephanie Wilson, która znalazła list, natychmiast zgłosiła sprawę do Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Biuro jest odpowiedzialne za dochodzenia wobec firm korzystających z przymusowej pracy przy produkcji towarów. Dzięki temu mężczyzna został odnaleziony i uwolniony. Dzisiaj mieszka w Dubaju i wykonuje pracę zarobkową.
Takich ludzi jak on, jest jednak znacznie więcej. Po lekturze tej historii warto zastanowić się chociaż przez chwilę, skąd pochodzą nasze ubrania i akcesoria.