Dominika Borkowska przyjechała do Izraela miesiąc temu. Zamieszkała w Aszkelonie, niedaleko Strefy Gazy. Została wolontariuszką organizacji pomocy humanitarnej Czerwona Tarcza Dawida. Początkowo pracowała z czterema innymi osobami, jednak po rozpoczęciu działań wojennych w Strefie Gazy została sama, reszta uciekła.
Dziewczyna na co dzień ma do czynienia z ofiarami wojny. Jednak, jak sama mówi, wyjazd do Izraela był spełnieniem jej marzeń, dlatego nie ma zamiaru wracać. Aszkelon codziennie jest obiektem ataków rakietowych organizowanych przez bojowników Hamasu. Dominika przyznaje, że są to chwile przerażające, które rekompensuje jej możliwość pomocy innym.
"Wczoraj zostaliśmy wezwani do miejsca, gdzie uderzyła jedna z rakiet i zginął młody człowiek. Nasz zespół zaopiekował się mężczyzną, który był lekko ranny od szrapnela” - opowiedziała portalowi ynetnews.com (tłumaczenie: dziennik.pl).
Kontrakt Dominiki wygasa pod koniec stycznia i do tej pory ma ona zamiar pozostać w Aszkelonie. Potem chce tam wrócić i zamieszkać na stałe, ponieważ odnalazła swoje miejsce na świecie.