21.12.2012 – większość z nas zapewne myśli z niepokojem o tej dacie. Media od dawna donoszą bowiem, że właśnie tego dnia nastąpi koniec świata, a cała ludzkość wyginie. Czy przepowiednia Majów naprawdę ma szansę się spełnić? Tutaj zdania są podzielone.
Niektórzy badacze twierdzą, że Apokalipsa jest blisko, ponieważ w ostatnich miesiącach dochodziło do wielu niepokojących wydarzeń. Przede wszystkim w wielu krajach masowo wymierały zwierzęta: w małej amerykańskiej miejscowości Beebe z nieba spadło tysiące martwych ptaków, a w Luizjanie oraz w stanie Maryland odkryto 2 miliony śniętych ryb. To zagadkowe zjawisko obserwowali także Szwedzi, Brazylijczycy i Włosi.
Innymi znakami, wskazującymi na rychły koniec dziejów, są zdaniem ekspertów współczesne konflikty, wojny oraz trzęsienia ziemi, które nawiedziły kilka miesięcy temu Azję. Do tego dochodzi również nietypowe odkrycie archeologów w Gwatemali. Otóż niedawno wykopali oni w La Corona kamień sprzed 1300 lat, na którym widniał napis, potwierdzający grudniową Apokalipsę.
Nie wszyscy naukowcy wierzą jednak w zbliżającą się zagładę. Przykładem są chociażby przedstawiciele NASA, którzy nakręcili krótkometrażowy film pt. „Dlaczego świat nie skończył się wczoraj?”. Filmik został opatrzony przyszłą datą, a jego przesłanie jest proste: świat został… „ocalony”. - Eksperci z amerykańskiej agencji kosmicznej ocenili, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa ze strony zewnętrznych czynników, które mogłyby spowodować koniec świata – czytamy na portalu Niewiarygodne.pl.
Jednocześnie badacze zwracają uwagę na inne zagrożenie, związane z datą 21.12.2012. - Szaleństwo, do jakiego dochodzi w różnych częściach świata, a oparte na rzekomej przepowiedni, może doprowadzać w wielu wypadkach do nastroju smutku, melancholii, a nawet prowadzić do stanów depresyjnych. Zachodzi obawa, że wiele osób, które najbardziej drżą o możliwy koniec świata, może się targnąć na swoje życie – informuje serwis.
O tym, która ze stron miała rację, przekonamy się już wkrótce…