,,Nie wyobrażam sobie tańczyć bez alkoholu, bo wydaje mi się, że każdy patrzy i myśli, że robię to beznadziejnie, a jak wypiję trochę to mam gdzieś, co myślą inni.”
Dla młodego człowieka studia nie są jedynie czasem zdobywania wiedzy, rozwoju osobowości, to także szansa na zabawę, dlatego właśnie większość studentów nie stroni od spotkań towarzyskich i różnego rodzaju imprez, na których nie może zabraknąć alkoholu. Jedni piją mało, ot tak, żeby nie odstawać od grupy, inni wręcz toną w morzu wlewanego w siebie trunku. Dlaczego tak wielu młodych ludzie.html">ludzi sięga po alkohol? Gdzie znajduje się granica między piciem dla zabawy a uzależnieniem?
Jak horoskop-ryby.html">ryba w wodzie
Kaja, studentka psychologii to ładna brunetka, która nie jest zbyt pewna siebie. Na pytanie o jej stosunek do alkoholu odpowiada:
,,Ostatnio myślałam nad tym, co lubię robić i doszłam do wniosku, że najbardziej lubię imprezy i tańczenie na nich, ale tak bez alkoholu, to głupio. Nie wyobrażam sobie tańczyć bez alkoholu, bo wydaje mi się, że każdy patrzy i myśli, że robię to beznadziejnie, a jak wypiję trochę to mam gdzieś, co myślą inni. Poza tym uwielbiam poznawać ludzie.html">ludzi i rozmawiać z nimi, ale na trzeźwo nie są tak otwarci, może dlatego, że jak powiedzą mi na imprezie coś głupiego lub zaczną się zwierzać, następnego dnia mogą się wytłumaczyć, że byli pijani, a oni chyba po prostu dopiero wtedy mają na tyle odwagi, żeby otworzyć się przed drugą osobą i wyżalić. To smutne...”.
Alkohol daje studentom poczucie bezpieczeństwa, beztroski. Picie pozwala na chwilę zapomnienia o trudnych egzaminach, o tym jak bardzo boją się o swoją niepewną przyszłości, a przede wszystkim o kompleksach. Wystarczy kilka kieliszków wódki, by poczuć się szczęśliwym, mądrzejszym, atrakcyjniejszym i oddać się beztroskiej zabawie. Alkohol dodaje pewności siebie, pozornie zacieśnia więzi. Jest to jednak tylko chwilowe złudzenie, które ulotni się, gdy ulotnią się procenty. A warto dodać, że im wspanialsza zabawa, tym dotkliwszy kac.
Cicha woda brzegi rwie...
Martyna ma 21 lat. Jest wzorową studentką, nigdy nie miała problemów z nauką, której na jej trendy.html">kierunku jest naprawdę dużo. Wraz ze swoimi przyjaciółkami upija się średnio 3 razy w tygodniu, co nie przeszkadza jej w osiąganiu doskonałych wyników w nauce. Spytana o to, czy nie uważa, że nadużywa alkoholu, odpowiada:
,,Czasem miewam wyrzuty sumienia, że za dużo piję. Stwierdzam, że coś trzeba z tym zrobić. Mam przecież takie fajne koleżanki. Nie musimy pić cały czas. Jest tyle ciekawych zajęć... Kiedy jednak zaproponowałam dziewczynom, by nie pić, okazało się, że nie ma co robić i najłatwiej jest iść na piwo, bo to w Dodatki.html">dodatku zajebiście przyjemne i gwarantuje rozrywkę. Przy kawie nasza rozmowa aż tak dobrze się nie klei i nie jesteśmy już takie wyluzowane. Rozmawiamy cały czas o studiach, o tym jak dużo mamy nauki, a piwo pozwala nam się odstresować i chociaż na chwilę zapomnieć o czekających nas egzaminach. Poza tym, jak się wstawimy, jest weselej...”- kończy z uśmiechem Martyna.
Alkohol jest dla studentów najprostszym sposobem na dobrą zabawę. Nie jest bardzo drogi i nie wymaga specjalnych warunków spożycia. To znakomity pretekst do spotkania. Zawsze znajdzie się jakaś okazja- za to, że niedługo sesja, że już po sesji, że są imieniny, urodziny Ani ( ani moje, ani twoje). Jednak najniebezpieczniejsze jest picie ze smutku, dla zapomnienia o swoich problemach.
Tonąc...
Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, iż wydarzenia.html">przypadek Kai czy Martyny, które uważają, że piją sporadycznie, może (oby nie!) je zaprowadzić na dno. Damian ma 20 lat. Był na pierwszym roku kulturoznawstwa na prywatnej uczelni. Studia dały mu dużo okazji do eksperymentowania z alkoholem. Za dużo. Chłopak nie zauważył, że już nie umie żyć na trzeźwo. Z czasem zaczęło brakować mu pieniędzy na trunki, ale wymyślił ,,genialne” rozwiązanie- pieniądze, które mama przysyła mu na opłacenie prywatnej uczelni, wydaje na alkohol. Ostatnio został skreślony z listy studentów - za nieobecność na zajęciach, brak zaliczeń oraz nieopłacenie czesnego. Jeszcze w liceum był przystojny i zadbany. Podobał się wielu dziewczynom. Alkohol sprawił, że przestał się golić, dbać o wygląd, może nawet myć? Z daleka widać, że to nie ten sam chłopak. Nawet jego najbliższy przyjaciel, z którym zaczynał swoją alkoholową przygodę, stwierdził, że nie chce dłużej z nim mieszkać, bo denerwuje go pijaństwo współlokatora. Oczywiście Damian zawsze znajdzie jakiegoś kompana do picia, bo w końcu on stawia. Podobno zapytany o swoje plany na przyszłość odpowiada, że na pierwszym roku trzeba pomelanżować trochę, a od października zaczyna normalnie studiować i przestaje pić. Czy ktoś w ogóle wierzy w zapewnienia Damiana?
Jak mawiają: ,,Wszystko jest dla ludzie.html">ludzi”. Alkohol w niewielkich ilościach też. Tylko gdzie znajduje się granica dzieląca zwykłego studenta-imprezowicza, od nałogowego alkoholika? Główną cechą człowieka uzależnionego jest koncentrowanie życia wokół trunku, szukanie okazji do picia staje się myślą przewodnią uzależnionego. Następuje zmiana tolerancji na alkohol. Początkowo można wypić więcej (tzw. ,,efekt mocnej głowy”), później wystarczy niewielka ilość alkoholu, by znów być na „rauszu”. Poza tym pojawiają się kłopoty z pamięcią oraz objawy abstynencyjne takie jak- niepokój i drażliwość, dreszcze i drżenie kończyn, skurcze mięśniowe, poty, nudności, a nawet zaburzenia świadomości i majaczenia. Osoba odczuwająca tego typu objawy stara się pozbyć ich jak najszybciej przy pomocy kolejnych porcji procentów, wpada w ciąg, zaniedbuje ważne sprawy, rodzinę, przyjaciół, pracę, marzenia, ambicje, spada na samo dno... tonie. Należy też pamiętać, że alkoholizm to choroba zaprzeczeń, lecz jak każdą chorobę i tę można leczyć. Ale po co? Lepiej nie iść w otchłań tej toni.