Jak donosi nasz spokrewniony portal Hanter.pl (tak, tak Papilotki – to nasz młodszy brat, koniecznie polećcie go swoim chłopakom, braciom i ojcom), w polskich urzędach pracy, jedyne na co naprawdę możemy liczyć, to ogromne kolejki i zero konkretów. Przychodzimy, podpisujemy listę obecności i cieszymy się kolejnym miesiącem z ubezpieczeniem zdrowotnym. Bo jeśli ktoś faktycznie chce znaleźć pracę, to powinien szukać chyba gdzie indziej. Ofert jest mało, dotyczą najprostszych prac i są wyjątkowo słabo płatne. We Francji jest zupełnie inaczej.
Tam oferta znajdzie się dla każdego. Nawet dla dziewczyny, która nie posiada wyższego wykształcenia, nie ma specjalnych umiejętności i doświadczenia. A do tego za niezłą pensję, bo nawet za około 2 tysiące euro. Jeden z paryskich urzędów pracy zaproponował jej „obsługę czatu dla dorosłych”. Dziewczyna dostała namiary i zadzwoniła pod wskazany numer. Szybko okazało się, że „obsługa” miała polegać na siedzeniu w seksownej bieliźnie, pikantnych rozmowach z napalonymi internautami, a czasem na zrobieniu striptizu na specjalne życzenie.
Paryżanka nie doceniła starań urzędników i wróciła do pośredniaka. Chciała się poskarżyć, ale szybko wytłumaczono jej, że to legalna praca i nie ma w tym zupełnie nic złego…
Źródło: Hanter.pl
Zobacz także:
Rygorystyczny dress code dla pracownic ministerstwa
Naszym zdaniem, nowe zarządzenia są absurdalne. Czy pracownice Ministerstwa Spraw Zagranicznych się zbuntują?
Czy w dzisiejszych czasach liczy się wykształcenie?
Czy jednak w dobie dominacji doświadczenia i kursów wpisanych w CV, wykształcenie ma w ogóle znaczenie?