Drogie Papilotki!!
Zwracam się do was z prośbą o poradę. Do mojej klasy chodzi pewna dziewczyna, od miesięcy poniżna i upokarzana.
Gdy się przeprowadziła,poszła z nami do klasy szóstej, wcześniej uczęstszała do szkoły w swoim mieście. Z początku ja i moje przyjaciółki nie tolerowałyśmy jej, być może ze względu na jej poświęcenie dla każdego, nawet wroga. Wydawała nam się głupia, odwalała za nas najgorszą robotę i biegała do sklepiku na przerwach. Każdy ją wykorzystywał i krążyły plotki, że chłopcy sypiają z nią po szkole. Obmacywali ją na każdej przerwie. Ona nie mogła się sprzeciwić, ponieważ pobiliby ją... Ale nawet i to nie zdarzało się rzadko.
W połowie roku szkolnego, miała już wyrobioną psychikę i bez żadnych skrupułów chłopcy rzucali do niej teksty typu " ty pier... dziw... podaj tą piłkę bo ci wyjeb..." Dziewczyna płakała po lekcjach w łazience szkolnej, z poszarpaną bluzką i skopanym plecakiem. Nikomu nie mogła pisnąć słówkiem.... Z resztą dla kilkorga degeneratów, notowanych wielokrotnie na policji byłoby to dodatkowym powodem do pobicia jej. Nauczyciele stali z boku...i przyglądali się... najwyższą karą była żałosna uwaga do dzienniczka, która i tak lądowała w śmietniku niepodpisana.
Pewnie chcecie wiedzieć, jak się nad nią znęcali? Przykładów jest wiele... np. wysypanie zawartości śmietnika na ławkę, obcinanie włosów, wylewanie farby na włosy, wyrzucanie jej zeszytów przed okno, podkładanie papierosów i celowe oskarżenie... dużo tego było... nie licząc już bitek, które zwykle kończyły się pójściem do domu... a nawet do szpitala... kiedy np. popchnięta dziewczyna uderzyła skronią o ławkę... kant ławki... skuliła się w kącie i płakała... a inni ją jeszcze kopali... Nie licząc codziennego obnacywania jej... przez wszystkich chłopaków.
Mój stosunek do dziewczyny w drugim semestrze zmenił się. Postarałam się ją zrozumieć i wiem, że do końca życia będę żałowała swojego postępowania... Ja też poniżyłam ją w sposób okrutny... bardzo okrutny... Teraz staram się odbudować jej psychikę, wyrobić poszanowanie do siebie i własnego ciała.....Zrozumiałam, że nie należy do ludzi głupich, upośledzonych umysłowo, tylko po prostu jest uczynna, albo boi się odmówić.
Niestety nie wiele mogę w tej sprawie zrobić. Bronię ją, ale to i tak nic nie daje. Zgłaszanie komukolwiek tego, co się dzieje nie pomaga. Wręcz pogarsza całą sytuację, nawet, gdy donos jest zgłoszony na policję. Teraz pójdziemy do gimnazjum. Oczywiście każda z nas do innego. Ja mam większe ambicje. Jeśli dziewczyna nie nauczy się bronic swojej godności, to pewnie ją w kiblu utopią... albo gorzej...
Ja chcę ją nauczyć bronicć swojej godności... Co zrobiłybyście na moim miejscu?