Policjanci z komisariatu Wrocław Fabryczna kwalifikują się do nagany, jeśli nie do dyscyplinarnego wyrzucenia ze służby. Ofiara gwałtu, 19-letnia Magdalena J., zarzuca im, że nie chcieli przyjąć zgłoszenia o popełnieniu przestępstwa. Próbowali ją nakłonić do porzucenia sprawy, usłyszała też, że jest puszczalska. Zamiast zainteresować się sprawcą, dziewczynę wysłano do psychiatry.
Magdalena przez trzy dni w zeszłym tygodniu próbowała zgłosić sprawę domniemanego gwałtu. Całą historię potwierdza jej partner, który był z nią w tych ciężkich chwilach.
Historia dziewczyny wygląda podobnie jak wiele innych, tylko ona padła ofiarą znajomego. Spotkała się z nim wieczorem w pubie, potem na kilkanaście godzin straciła świadomość. Obudziła się u niego w mieszkaniu, leżąc nago w łóżku. Zamiast od razu udać się do lekarza po obdukcję, zmęczona wróciła do domu, umyła się i poszła spać. Dopiero wieczorem zgłosiła się na policję. Na komisariacie nikt nie przejął się jej historią.
Ze strony policjantów spotkały ją upokorzenia:
„Nie przyjęli od nas zgłoszenia. Zainteresowali się jedynie tym, że Magda leczy się na depresję” - opowiada dziennikowi „Polska The Times” narzeczony dziewczyny.
Dla policjantów sprawa o gwałt byłaby problemem, mówili, żeby kobieta jej nie zgłaszała, bo będą mieli dużo pracy. Podobnie zachowywała się funkcjonariuszka, która przesłuchiwała Magdę. Zainteresowali się jej przypadkiem dopiero, gdy dziewczyna poprosiła o pomoc Fundację "Centrum Praw Kobiet".
Katarzyna Miłoszewska, psycholog z fundacji, która pracowała z ofiarami pigułki gwałtu, potwierdza, że kobiety zazwyczaj nie pamiętają wszystkich wydrzeń, najczęściej mają jedynie przebłyski.
Sprawę utrudnia fakt, że brak obdukcji, przez co lekarz nie mógł stwierdzić, czy doszło do gwałtu.
Po zainteresowaniu się przypadkiem Magdaleny J. przez dziennik „Polska The Times”, sytuację ma sprawdzić Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu:
„Nasze biuro kontroli analizuje postępowanie tych policjantów. Sprawę bada też pełnomocnik do spraw ochrony praw człowieka w Komendzie Wojewódzkiej. Jeżeli stwierdzi nieprawidłowości, to wobec policjantów zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje. Będzie też prokuratorskie śledztwo. Za niedopełnienie obowiązków grożą policjantom trzy lata więzienia”.
Policja w takich przypadkach ma obowiązek przyjąć zgłoszenie, dopiero po sprawdzeniu informacji, jeśli się one nie potwierdzą, może nie wszczynać śledztwa. Z relacji dziewczyny wynika, że z ofiary próbowano zrobić z niej winną. Niestety, policjanci mają osobliwe metody weryfikowania zeznań, rodem z systemu totalitarnego albo bardzo głupiej komedii.