Dla większości mieszkańców Demokratycznej Republiki Konga każdy kolejny dzień stanowi niekończącą się walkę o przetrwanie. Głód i bieda są wszechobecne; a konflikty zbrojne pochłonęły w ostatnich latach miliony ofiar. Do tego wszystkiego mieszkańcy tego afrykańskiego kraju sami stwarzają sobie kolejne problemy, czyniąc ich ofiarami przede wszystkim dzieci.
W Demokratycznej Republice Konga wciąż powszechne jest kierowanie wobec dzieci oskarżeń o uprawianie czarów. Kończy się na tym, że nawet kilkuletnie maluchy, które padają ofiarami bezpodstawnych zarzutów, są okaleczane i kończą na ulicy zasilając szeregi bezdomnych. Tę bulwersującą, szczególnie z punktu widzenia europejskich kręgów kulturowych sprawę, opisał serwis tvp.info.
Szokujący mechanizm działa w różnoraki sposób. Jeżeli w jakimś domostwie dochodzi do nieszczęścia, np. ktoś ciężko choruje, winnych poszukuje się wśród Bogu ducha winnych dzieci. To właśnie wobec nich formułowane są wówczas zarzuty o uprawianie czarów, które rzekomo doprowadziły do klęski nieurodzaju lub czyjejś choroby. Oskarżenie zawsze pociąga za sobą konsekwencje. Maluchy, które często nie są w stanie zrozumieć płynących ze strony dorosłych pomówień, są za karę okaleczane, a potem także wyrzucane z domu.
Serwis tvp.info opisał przypadek 12-letniego Henriego z miasta Goma, który oskarżony o uprawianie czarnej magii, został za karę wielokrotnie dźgnięty nożem. Poprzez wielokrotne ciosy zadawane ostrzem w brzuch, próbowała go zamordować matka. Po tym incydencie, chłopiec został wyrzucony z domu.
Barbarzyńskie praktyki rodem z epoki średniowiecza stosowane są na terenie całego kraju. Oprócz okaleczania dzieci, popularne jest także palenie ich za karę na stosie. W ten sposób prawie skończył 14-letni Jean, który bawił się udając cudotwórcę wskrzeszającego umarłych za pomocą laski. Kiedy informacja na temat wygłupów Jeana dotarła do jego dziadków, chłopiec został dotkliwie pobity, a tłum obawiając się, że jest czarnoksiężnikiem omal go nie zlinczował. Obecnie na terenie Demokratycznej Republiki Konga prężnie działają organizacje charytatywne, do których trafiają setki dzieci oskarżonych o uprawianie czarnej magii i w efekcie wyrzuconych na ulicę. - podał serwis tvp.info.
Od niedawna w kraju tym zaczęły obowiązywać nowe regulacje prawne, które zabraniają oskarżania o czary. Niestety, mimo że czyn ten jest zagrożony wysoką karą, małoletnich ofiar dzikich praktyk wciąż przybywa.
Tekst pochodzi z serwisu Niewiarygodne.pl.
Zobacz także:
Dziewczynki prowadzone na zabieg tak naprawdę nie wiedzą, co je czeka. Szczegóły rytuału pozostają dla nich tajemnicą, jednak spodziewają się czegoś wyjątkowego.
Zabił córkę, bo się wyzywająco ubierała!
Zaczaił się z autem w krzakach i poczekał, aż córka wraz z matką jej chłopaka zaczną się zbliżać. Gdy ujrzał dwie kobiety, rozpędził samochód i uderzył w nie tak mocno, jak mógł.