Maria Kaczyńska zginęła w sobotę w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, lecąc wraz z mężem oraz kilkudziesięcioma polskimi politykami i działaczami społecznymi na obchody 70-tej rocznicy wydarzeń katyńskich. Dziś, dwa dni po owym tragicznym wydarzeniu, wspomnijmy, kim była.
„Muszka” – tak nazywały ją koleżanki z liceum w Rabce-Zdroju, które ukończyła na początku lat 60-tych. Jak sama przyznała w jednym z wywiadów, to dlatego, że zawsze była istotą drobną, żwawą i… niezbyt poważną. Maria Kaczyńska potrafiła i lubiła żartować, także z samej siebie. Ze śmiechem wspominała drobne wpadki z początkowego okresu prezydentury męża, potrafiła z klasą utrzeć nosa tym, którzy wytykali jej błędy. Szymonowi Majewskiemu, który w swoim show zadrwił ze słynnej reklamówki wniesionej przez nią na pokład samolotu, przesłała identyczną torbę wypełnioną kanapkami.
Studia ukończyła w Sopocie, do którego przeprowadziła się po maturze. Tuż po rozpoczęciu pracy zawodowej w Instytucie Morskim, poznała swojego przyszłego męża, Lecha Kaczyńskiego - wraz z koleżanką pomogła mu znaleźć mieszkanie, a on… dał jej bursztynowe serduszko na rzemyku. Zakochani potrzebowali dwóch lat, by podjąć decyzję o ślubie. Niedługo później na świat przyszła ich córka, Marta. Po długim urlopie wychowawczym, Maria Kaczyńska nie powróciła już do pracy – opiekowała się dzieckiem, wspierała męża w trudnych początkach jego politycznej działalności.
Pomimo sprawowanej funkcji, nigdy nie porzuciła skromności oraz nie poddała się naciskom opinii publicznej. Niejednokrotnie występowała przed szereg, nie bojąc się wychodzić poza pałacową konwencję. Głośno wygłaszała swoje zdanie w sprawach kontrowersyjnych, jak choćby aborcja czy zapłodnienie in-vitro. Była feministką, gorliwie broniącą praw kobiet. Ekolożką, strzegącą Doliny Rospudy. Przyjaciółką, zachęcają rodaczki do regularnych badań.
Funkcje pierwszej damy wypełniała doskonale, o czym najlepiej świadczy szereg przyznanych jej odznaczeń – Maria Kaczyńska była między innymi honorowym Aniołem Kliniki Budzik, Człowiekiem Otwartego Serca oraz Mecenasem Polskiej Ekologii. Znajomość języków obcych (angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego i rosyjskiego) ułatwiała jej nawiązywanie bliskich i bardzo serdecznych relacji z ambasadorami, prezydentami, pierwszymi damami. Interesowała ją sztuka – ceniła teatr, balet, muzykę.
Mieszkając w Warszawie, tęskniła za ukochanym Sopotem. Wierzyła, że kiedyś tam wrócą i spacerując objęci po molo, spotkają dawnych przyjaciół.
Zobacz także:
Polska płacze po sobotniej tragedii
Tysiące naszych rodaków stawiło się pod Pałacem Prezydenckim, by w skupieniu modlić się za ofiary katastrofy lotniczej.
Pośmiertny mrok to okres płaczu, żalu i zwątpienia w sens życia.