Eutanazja jest kwestią, którą każdy powinien rozstrzygnąć w zgodzie z własnym sumieniem. Niestety, polscy politycy lubią podawać górnolotne terminy, straszące gromami z nieba, zamiast zrozumieć tragedię zwykłych ludzi.
Przypadek brytyjskiego małżeństwa różni się od sprawy Barbary Jackiewicz, która walczy o godną śmierć dla chorego syna. Oboje świadomie podjęli swoją decyzję i wyjechali do Szwajcarii, do kliniki stowarzyszenia Dignitas. Na miejscu lekarze pomogli im w odebraniu sobie życia.
Brytyjski milioner, 80-letni Peter Duff, cierpiał na raka okrężnicy, a jego o 10 lat młodsza żona, Penelope, od lat zmagała się z rakiem układu pokarmowego. Oboje walczyli z przerzutami. Swój wyjazd ukryli przed bliskimi. Znajomym z Bath, gdzie mieszkali, powiedzieli, że przeprowadzają się do drugiego domu w Dorset.
Córka państwa Duff po eutanazji powiedziała prasie:
„Rodzice po długiej walce z chorobą odeszli w spokoju w Zurychu. To była ich decyzja”.
Znajomi pary byli zszokowani. Jeden z nich powiedział, że Petera pamięta jako "faceta aktywnego i sprawnego fizycznie, który nigdy nawet słowem nie wspominał o samobójstwie".
Przeczytaj też:
Czy oddać chorą matkę do domu opieki?
Eutanazja - śmierć na sprzedaż
Joanna Martel