Natalia Tomasiak wiedzie życie, o którym marzy mnóstwo osób – pełne pasji, niezwykłych wrażeń i bardzo ciekawych wyzwań. Nie ma w nim miejsca na nudę i rutynę. To wielka pasjonatka gór, biegów wysokogórskich, a także miłośniczka podróży, ski-touringu i ratowniczka. Jakby tego było mało, działa również jako instruktorka narciarstwa i snowboardu. Jest autorką książki „Babskie Góry. Kobiecy sposób na trekking, bieganie, skitury oraz rower”. Ma na swoim koncie wiele sportowych sukcesów w Polsce, jak i poza jej granicami. Jest między innymi zawodniczką cyklu Pucharu Świata Skyrunning Extreme i reprezentantką Polski w biegach górskich. Dziś opowie nam, jak złapała bakcyla na sport, a przy okazji zdradzi, skąd czerpie motywację i tak wielkie pokłady energii.
Zobacz także: Niezwykła para, która postawiła na modny vanlife, a nie karierę. Od wielu lat ich życie przypomina bajkę
Pani Natalio, proszę opowiedzieć, jak rozpoczęła się Pani przygoda ze sportem. Ciekawi mnie bardzo, kiedy postanowiła Pani, że to właśnie skyrunning będzie strzałem w dziesiątkę. To bardzo oryginalna dyscyplina, która nadal wprawia w zdumienie wiele osób.
Zacznę może od tego, czym jest skyrunning. Skyrunning jest ekstremalną formą biegów wysokogórskich. Biegacze poruszają się najczęściej na wysokościach miedzy 2000 a 4000 m npm. Na trasach biegów skyrunningowych spotykamy elementy łatwej wspinaczki, dużą ilość elementów technicznych i spore ekspozycje.
Moja przygoda z biegami górskimi zaczęła się w 2014 roku, a już rok później zaczęłam startować w zawodach skyrunningowych. Ze względu na to, że jeszcze zanim zaczęłam biegać, sporo chodziłam po górach i troszkę się wspinałam, skyrunning był mi najbliższy. Było to dla mnie połączenie szybkiego poruszania się po górach oraz elementów technicznych, które bardzo lubię. Sporo osób biegających po górach nie zawsze dobrze radzi sobie na trasach skyrunningowych właśnie ze względu na wysokość czy ekspozycje. Mi osobiście to się bardzo podoba, czuję w tym wszystkim lekką przygodę.
Wybór skyrunningu jako formy biegów górskich nie był u mnie nakierowany celowo. To po prostu wychodziło w naturalny sposób, w trakcie planowania kolejnych sezonów i startów. Zawsze byłam „mocna pod górę”, więc naturalnie wybierałam biegi z dużą ilością przewyższeń, a takie właśnie są biegi skyrunningowe.
Co najbardziej lubi Pani w sporcie? Czy to adrenalina, którą zapewnia uczestnictwo w zawodach, czy może wspaniały spokój umysłu, który gwarantuje systematyczny ruch?
Być może dziwnie to zabrzmi, ale to nie starty w zawodach są moją główną motywacją do treningu. Ja po prostu lubię się ruszać. Nie potrzebuję specjalnych bodźców, aby wyjść na trening. Trening stał się nieodłącznym elementem mojego życia, jest wkomponowany w każdy mój dzień. Uczestnictwo w zawodach jest tylko miłym dodatkiem. Lubię rywalizację, stawanie na linii startu i doznawanie adrenaliny, ale gdyby wydarzyło się coś, co by mi uniemożliwiło starty w zawodach, nadal bym trenowała.
Wiele osób pyta mnie, skąd mam na to siły czy energię, a to właśnie dzięki codziennej dawce sportu mam energię na resztę rzeczy. Sport sprawia, że jestem super zorganizowana. Zauważyłam, że problemy w życiu wydają się jakby mniejsze, bo negatywne emocje potrafię „wybiegać” i do problemów podchodzę ze spokojną głową. Sport daje mi taką codzienną siłę do energicznego życia. Są dni, kiedy lekko się rozleniwię, odpuszczę trening, ale nagle okazuje się, że sama ze sobą nie mogę wytrzymać.
Skąd czerpie Pani energię do działania?
Jak powiedziałam w pytaniu wcześniej, to właśnie sport daje mi energię do reszty działań. Mam w sobie coś takiego, że jak rano zrobię trening, to już później w ciągu dnia jestem spokojniejsza. Mam poczucie, że jak zaczęłam fajnie dzień, to już ten dzień cały taki będzie. Czasem bywa ciężko, ponieważ pogodzenie pracy zawodowej z treningami i z macierzyństwem wymaga ode mnie pełnej dyscypliny, dlatego tez nie mam czasu na leniuchowanie. Poza tym każdy z nas lubi dobrze się czuć w swoim ciele, a dla mnie takie dobre samopoczucie to właśnie sprawność. Dzięki niej mogę realizować się w górach, robić tam ciekawe rzeczy, przekraczać swoje granice.
Jak najlepiej zmotywować się do treningów, jeśli samopoczucie akurat nie dopisuje? Prosimy o poradę, która ściągnie z kanapy nawet największych leniuchów.
Ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie, bo ja akurat nie mam problemów z motywacją. U mnie działa to troszkę w drugą stronę: jak spowodować, żebym posiedziała w domu. Mam pod opieką zawodników, którym pomagam w przygotowaniu do biegów i wiem, że każdy jest inny. Ludzie mają bardzo różne motywacje do uprawiania sportu. Jedni chcą schudnąć, inni chcą po prostu szybciej biegać i poprawiać wyniki sportowe. Dla części osób ważne jest, żeby mieć plan, bo wtedy wychodzą się poruszać i dzięki temu się dobrze czują. Bądź co bądź każdy powinien się zastanowić, co mogłoby go motywować, napisać to sobie na kartce i przyczepić tę kartkę na lodówce.
Kilka dni temu słuchałam podcastu o stanie zdrowia/otyłości w naszym społeczeństwie i jest to przerażające, jak się mało ruszamy. Dla mnie to jest coś niewyobrażalnego, że są wśród nas tacy, którzy się w ogóle nie uprawiają sportu. W pełni rozumiem, że życie w dzisiejszych czasach jest bardzo dynamiczne, wszystkim na wszystko brakuje czasu, ale jak to ktoś mądry powiedział "ruch może zastąpić każde lekarstwo, ale żadne lekarstwo nie zastąpi nam ruchu".
Jak udaje się Pani pogodzić tak bogate życie zawodowe z macierzyństwem? Czy ma Pani na to jakiś złoty środek?
Kolejne pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi i złotego środka. Każdy z nas ma inną sytuację i nie zawsze wszystko jest możliwe do pogodzenia. Na pewno dobra organizacja to słowo klucz w tym wszystkim. Nie ma co ukrywać, że jeśli młode mamy idą na 8 godzin do pracy i nie mają wsparcia najbliższych (np. babci), to może być im ciężko godzić macierzyństwo, pracę zawodową i sport.
Mnie się udaje godzić te elementy, ponieważ mam pracę, która jest dość elastyczna. Nie muszę spędzać ośmiu godzin w biurze, więc jak sobie dobrze zaplanuję czas, jestem w stanie wyjść na godzinkę i poruszać się w ciągu dnia. Oczywiście skutkuje to później tym, że te zaległości z pracy trzeba nadrobić. Często pracuję więc wieczorami, jak moje dziecko zaśnie.
Drugie ułatwienie to miejsce zamieszkania. Aktualnie mieszkam w Krynicy Zdroju. Jest to mała miejscowość, gdzie logistyka życia jest dość prosta i nie wymaga dużo czasu. Przez lata mieszkałam w Krakowie i tam, żeby wyjść na trening, czy zrobić cokolwiek, trzeba swoje odstać w korkach. Niekiedy sam dojazd w jedną stronę zajmował 40-60 minut. Myślę, że gdybym dalej mieszkała w dużym mieście, to musiałabym zrezygnować w dużej mierze ze sportu, bo po prostu nie miałabym na to czasu. Dodatkowo w Krynicy mieszkam w takim miejscu, że po prostu wychodzę i z jednej strony zaczynają się ścieżki trailowe/szlaki turystyczne, a z drugiej po 400 m jestem na ścieżce rowerowej, która też jest kolejnym elementem ułatwiającym mi prowadzenie aktywnego trybu życia. Wspomniana ścieżka ma 9 km na odcinku Krynica-Muszyna. Nie jeżdżą po niej auta. Mogę spokojnie zrobić na niej trening biegowy, czy wyjść na roli, czy to sama czy z dzieckiem.
I przejdę tutaj do ostatniego punktu, który właśnie pozwala mi to wszystko godzić. To fakt, że posiadam dużo sprzętu sportowego, w tym wózek i przyczepkę sportową, dzięki czemu mogę wiele aktywności mogę uprawiać z dzieckiem. Podsumowując, nie ma złotego środka, ale kluczowa w tym wszystkim jest pełna organizacja.
Wiem, że przebywanie w malowniczych górskich sceneriach daje Pani ogromną frajdę. Proszę zdradzić, które tereny górskie zrobiły na Pani największe wrażenie i gdzie najchętniej by Pani wróciła.
Jest tyle pięknych miejsc, że ciężko wybrać to „naj”. Ja od zawsze zakochana byłam w Norwegii i tam bardzo chętnie wracam. Jeśli miałabym wybrać sobie jakiś wyjazd skiturowy, to powtórzyłabym oczywiście Kanadę i tamtejszy narciarski klimat. Latem ogromne wrażenie zrobiły na mnie okolice Gran Paradiso we Włoszech.
Proszę zdradzić, jak wyglądają Pani sportowe plany na najbliższy czas.
Trzy tygodnie temu zakończyłam miniony sezon biegowy i powiem szczerze, że jeszcze nie myślałam o przyszłym roku, ale na pewno nudzić się nie będę
Zobacz także: Nastolatek wynalazł mydło, które leczy raka skóry. Teraz będzie się starał, aby weszło do obrotu
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie