Wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy Giuseppina Baccarella zdecydowała się na wypełniacze twarzy. Przez cztery lata zabieg wydawał się udany. Niestety po tym czasie jedna z substancji wypełniających zaczęła migrować. Skutek? Gigantyczny ból oczu i migreny.
Zobacz także: „Fanka Popka” pozwała tatuatora. Zapadł wyrok w sprawie
Od 2012 roku życie Giuseppiny Baccarella przypomina koszmar. Trwały wypełniacz twarzy Bio-Alcamid wywołał powikłania, z którymi kobieta mierzy się do dzisiaj. Jak wyznała w jednym z wywiadów, nie była świadoma ryzyka, a lekarz, któremu ufała, zapewniał ją o tym, że zabieg jest bezpieczny i odwracalny. Niestety, okazało się to kłamstwem.
Obecnie Giuseppina, która za pomocą Instagrama nagłaśnia swoją sprawę, poszukuje specjalisty, który zrekonstruuje jej twarz. - Wypełniacz migruje, są reakcje zapalne, ból. [...] Usunięcie jest trudne, może pozostać wgłębienie na twarzy, nie wspominając o bliznach. Ogólnie rzecz ujmując, jest to oszpecenie i żaden z chirurgów nie chce wziąć na siebie takiej odpowiedzialności – słowa kobiety cytuje gazeta.pl.
Baccarella obawia się, że jeśli w porę nie uda jej się usunąć wypełniacza, ten przemieści się w okolice oczu i kobieta straci wzrok.
Zobacz także: Żywy Ken stał się żywą Barbie. „Od dzisiaj mam na imię Jessica”
Wyświetl ten post na Instagramie