Jeśli choć raz w życiu, nawet jeśli trwało to tylko sekundę, na widok zdjęć z Instagrama pomyślałaś sobie: „chciałabym mieć tak idealne ciało!”, witaj w klubie. Każda z nas przerabiała to niejednokrotnie. I choć jesteśmy dorosłymi kobietami, a nie podatnymi na wpływy dorastającymi dziewczynkami, zdarza nam się zapominać o tym, że perfekcyjne fotografie w social mediach to zazwyczaj kombinacja trzech czynników: odpowiedniej pozy, oświetlenia, a także retuszu.
Zobacz także: Wpływ COVID-19 na urodę
W prawdziwym życiu żadna skóra i żadna sylwetka nie wygląda przecież tak doskonale, a bohaterki przerobionych zdjęć zmagają się dokładnie z takimi samymi rzeczami, jak my: mają pryszcze, rozstępy, cellulit.
Na szczęście powstaje coraz więcej profili, które skutecznie o tym przypominają. Jednym z nich jest konto Georgie Clarke. Blogerka pokazuje na nim różnice pomiędzy zdjęciami pozowanymi i podrasowanymi przez filtry a tymi, które mają więcej wspólnego z rzeczywistością. A ta - choć nie tak perfekcyjna – nadal jest przecież piękna i wartościowa.