Od kilku dni światowe media nie przestają się zastanawiać, co się stało z Peng Shuai. Kim jest ta kobieta? Chińską tenisistką, która oskarżyła na początku listopada byłego wicepremierza rządu swojego kraju - Zhanga Gaoli - o molestowanie. Co ciekawe, kilkanaście minut później zniknęła nie tylko dziewczyna, ale i sam post.
Przeczytaj też: 16-latka została porwana. Gest z TikToka uratował jej życie
Co się dziś dzieje z 35-letnią sportsmenką? Gdyby wierzyć chińskim mediom, dziewczyna ma się dobrze, odpoczywa w domu i dementuje oskarżenie o molestowaniu.
Witam wszystkich, tu Peng Shuai. Jeśli chodzi o najnowsze informacje na oficjalnej stronie WTA, to nie były one przeze mnie potwierdzone i zostały opublikowane bez mojej zgody. Wiadomości w tym poście - w tym zarzuty napaści na tle seksualnym - są fałszywe. Nie zgubiłam się i nie grozi mi niebezpieczeństwo. Po prostu odpoczywam w domu, wszystko jest w porządku. Dziękuję za troskę o mnie (...) - brzmi fragment komunikatu napisanego podobno przez samą Shuai i wypuszczonego w chińskim kanale CGTN.
O tym, że z tenisistką wszystko jest w porządku mają niby też świadczyć zdjęcia uśmiechniętej 35-latki, które miała niby opublikować na jednym ze swoich profili w sieci. Peng pozuje z kotem, na tle pluszaków. W niedziele z kolei opublikowano w inetrnecie materiał wideo z imprezy sportowej, w której rzekomo uczestniczy właśnie Shuai.
Peng Shuai’s WeChat moments just posted three latest photos and said “Happy weekend”.
— Shen Shiwei沈诗伟 (@shen_shiwei) November 19, 2021
Her friend shared the three photos and the screenshot of Peng’s WeChat moments. pic.twitter.com/tut8CEH6gu
Czy można wierzyć w te informacje? Cóż, zarówno bliscy kobiety, jak i Stave Simon, szef organizacji kobiecego tenisa WTA, sądzą, że to stek bzdur. Z dziewczyną nikt nie ma kontaktu od dwóch tygodni.
Simon zaniepokojony sytuacją, zagroził Chinom, że jeśli nie uzyska pewności, że Peng jest bezpieczna, odwoła wszystkie turnieje organizowane na terenie tego kraju. Dodajmy też, że sprawą zaczęła interesować się również ONZ.
A ty co myślisz o tej sprawie? Podejrzane, prawda?