7 prawdziwych powodów, dlaczego dorośli Polacy nadal mieszkają z rodzicami

Prawie połowa młodych Polaków wchodzących w dorosłość nadal nie opuściła rodzinnego gniazda. Nie planują tego nawet po trzydziestce.
7 prawdziwych powodów, dlaczego dorośli Polacy nadal mieszkają z rodzicami
Fot. Unsplash
16.05.2020

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy trzeba się wreszcie usamodzielnić. Z tym jednak naprawdę różnie bywa, na co najlepszym dowodem jest badanie zrealizowane przez Eurostat. Wynika z niego, że w Unii Europejskiej odsetek obywateli w wieku od 25 do 34 lat, którzy nadal mieszkają z rodzicami, wynosi od 10 do… 56 procent.

Zobacz również: „Kalectwo!”. Dopiero w tym wieku młodzi Polacy wyprowadzają się od rodziców

Zjawisko znane jako „bamboccioni” (duże dzieci) wcale więc nie słabnie, a w niektórych regionach wręcz się nasila. W takich krajach jak Dania, Finlandia czy Szwecja zaledwie kilka procent młodych dorosłych nie opuściło jeszcze rodzinnego gniazda. To zupełnie inaczej, niż w Grecji, Słowacji i Chorwacji, gdzie wskaźnik ten zbliża się do 60 procent.

Polacy wcale nie są pod tym względem dużo lepsi. Nasz wynik to niemal 45 procent, a średnia unijna wynosi 28 proc. Co nas trzyma w rodzinnych domach? Zapytaliśmy o to najbardziej zainteresowanych.

smutna dziewczyna

Dlaczego warto mieszkać z rodzicami?

#1 Ceny mnie odstraszają

Dlaczego mam 32 lata i jeszcze się nie wyprowadziłam? W moim przypadku wcale nie chodzi o żaden strach przed odpowiedzialnością, lenistwo czy uzależnienie od rodziców. Gdyby tylko była taka możliwość, to już dziś bym się spakowała. Po prostu jako singielkę mnie na to nie stać. W mieście byle kawalerka to jakieś 1500 zł, a gdzie reszta opłat? Żadnego mieszkania nie odziedziczyłam, a sama nie podołam finansowo. Jedyna nadzieja to poznanie chłopaka, z którym naprawdę chciałabym być

- mówi Dorota.

#2 Robię to dla nich

Czasami robi mi się przykro, kiedy słyszę pod swoim adresem teksty w stylu duże dziecko czy wręcz pasożyt. Ludzie niepotrzebnie mieszają się w cudze sprawy, zupełnie nie znając okoliczności. Ja mogłabym się wyprowadzić choćby jutro. Chciałabym i mnie na to stać, ale stwierdziłam, że na razie nie mogę i wcale nie muszę. Moi rodzice są od niedawna na emeryturze, codziennie faszerują się garściami leków na różne dolegliwości i po prostu wolę mieć ich na oku. Gdybym żyła na własny rachunek, to i tak ciągle myślałabym tylko o tym, czy czegoś im nie potrzeba i jak się czują

- zdradza Marta, 35 lat.

Zobacz również: LIST: „Nie wstydzę się, że mam 27 lat i żyję na garnuszku u rodziców. Inaczej się nie da!”

mieszkanie

#3 Jestem zbyt leniwa

Jak ktoś mnie o to pyta, to zawsze odpowiadam w ten sam sposób. Nie chce mi się wymyślać jakiejś niestworzonej historii, żeby się wybielać. Jeśli chodzi o sprawy domowe, to mam dwie lewe ręce. Nie za bardzo radzę sobie z gotowaniem, włączenie pralki to dla mnie wyczyn, a sprzątając popadam w czarną rozpacz. Nie lubię i chyba nie potrafię o siebie do końca zadbać. Mam za to rodziców, którym zostałam w domu tylko ja i nie chcą mnie tracić. Dzięki nim czuję się jak księżniczka, która nic nie musi i to mi odpowiada. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to chyba zmyśla

- tłumaczy Agnieszka, 29 lat.

#4 Musiałam wrócić

Niedawno skończyłam 30 lat, co niektórzy uważają za moment przełomowy. Dla mnie na pewno był, ale nie w taki sposób, jak planowałam. Zamiast iść dalej do przodu, to musiałam się cofnąć. Czułam się dorosłą kobietą, a teraz znowu jestem bezradną nastolatką. Krótko mówiąc - zaczęło mi się psuć w pracy i związku, więc wróciłam z wygnania do rodzinnego domu. Rodzice przyjęli mnie z otwartymi rękami, ale dla mnie to jeden z największych życiowych dramatów. To raczej nie jest powód do dumy

- żali się Patrycja.

#5 Od tego nie ma powrotu

Co roku obiecuję sobie, że wreszcie to zrobię. Być może podołałabym finansowo, ale mnie w domu trzyma coś zupełnie innego. Strach przed tym, że jak wreszcie się wyprowadzę, to rodzice szybko o mnie zapomną. Nie o mnie, jako o córce, ale lokatorce. Zaraz zlikwidują mój pokój, zrobią sobie w nim sypialnię, nauczą się żyć tylko we dwoje i już nie będę miała w razie czego dokąd wrócić. Taka perspektywa naprawdę mnie przeraża, bo przecież różnie bywa. A co, jeśli powinie mi się noga? Póki nie znajdę idealnego męża i nie zbiję fortuny, to chyba nigdzie się nie wybiorę

- zapowiada Olimpia, 28 lat.

mieszkanie

#6 Ktoś się mną opiekuje

Kiedy myślimy o młodych ludziach wchodzących w dorosłość, wtedy przed oczami staje nam obraz uśmiechniętych, silnych, przebojowych i oczywiście zdrowych osób. One mogą wszystko, a cały świat stoi przed nimi otworem. Ale ja taka nie jestem. Od dzieciństwa cierpię na chorobę, która znacznie utrudnia mi życie i w dużym stopniu ogranicza moją samodzielność. W wielu rzeczach trzeba mi pomóc. Czuję się też spokojniejsza, gdy mam świadomość, że w razie czego ktoś czuwa za ścianą. Sama bym tego nie miała. Z zapracowanym facetem, którego ciągle nie ma w domu, chyba też nie. I tylko to mnie tu trzyma

- ujawnia Karolina, 31 lat.

#7 Wygoda ważniejsza od niezależności

Czy chciałabym móc wracać w środku nocy i nie musieć się nikomu tłumaczyć? Czy chciałabym zostawiać po sobie bałagan i nie wysłuchiwać pretensji? Czy chciałabym zapraszać do siebie kogokolwiek i kiedykolwiek tylko zachcę? Jasne, że tak, ale to nie jest najważniejsze. Pod tym względem nie jestem wcale taka osamotniona. Wielu ludzi woli oddać swoją niezależność, żeby poczuć bezpieczeństwo i wygodę. Czy narzekam na rodziców? Ciągle, a oni na mnie. Ale przynajmniej wiem, że w domu zawsze wszystko jest na swoim miejscu, nigdy nie chodzę brudna i głodna, a w razie czego mogę liczyć na pomoc. Oto moje prawdziwe intencje, które nie są chyba wcale aż tak rzadkie

- mówi Marta, 33 lata.

Dodasz coś od siebie?

Zobacz również: Zbadali dorosłe dzieci mieszkające z rodzicami. Wnioski są alarmujące

Polecane wideo

Jak mieszka Julia Wieniawa? Zobacz zdjęcia jej pięknego apartamentu!
Jak mieszka Julia Wieniawa? Zobacz zdjęcia jej pięknego apartamentu! - zdjęcie 1
Komentarze (31)
Ocena: 5 / 5
Białostoczanin (Ocena: 5) 07.10.2020 15:54
Nie każdemu sprzyja LOS .. Od chwili poczęcia do dorosłości ... Jak jesteś niechcianym dzieckiem .. / tzw tatuś nie chciał syna , córki / .. Ledwo zaczynasz stawać na nogi a ty taki LOS ... I nie wiadomo czy śmiać się czy płakać Tylko KOGO to obchodzi w tym kraju ? Skoro najlepszym środkiem kij i marchewka to BEZROBOCIE ... Moim zdaniem BIZNES jest odpowiedzialny za DALSZE POKOLENIA ... w naszym kraju .. i Rząd .. Skoro ON nie chce inwestować w RODZINĘ .. nie daje żadnych szans na ,, lepsze życie ,, to za niebawem Ten BIZNES nie będzie miał .. pracowników .. I szybko zniknie jak powstał .. Dlaczego tzw BIZNES pnie się w górę po trupach ... Liczy tylko na swój zysk .. Kiedyś było że DZIEDZIC zakładał osiedla .. budował domy .. doszkalał pracowników .. choć ich było mało .. Dawał ,, możliwości ,, życia a dziś KTÓRY BIZMESMEN ..tak robi ? A Rząd .. czy umożliwia zakładanie rodzin wraz z BIZNESEM ... ? Czy coś się zmieni w mentalności .. mających tzw WŁADZĘ .. pieniądze ...? Co musi się stać aby drgnęło ich serce ? ............. Z innej bajeczki .... Jak dorosła osoba ma założyć rodzinę i posiadać lokum / mieszkanie / dom Skoro uległa wypadkowi w drodze do pracy .. i co dostała ..Po wypadku ..? Żadnej pomocy .. poskładali w szpitalu ..i tyle .. Jak była samotna tak jest .. Żadna Panna nie zakocha się w takim KAWALERZE ... lata mijają .. i NIC się nie zmienia .. Brak stałych dochodów , brak zdrowia .. niepełnosprawność do końca życia 05 R Umiarkowany .. / niepełnosprawny ruchowo / po wypadku w drodze do pracy .. Właśnie do pracy miał na 19 ; 00 .. żeby nie miał to ..
odpowiedz
Opolanka (Ocena: 5) 18.05.2020 14:31
Ja mieszkajac u rodzicow odkladalam na swoje mieszkanie. Pozniej za uzbierana gotowke kupilismy 3 pokojowe w malym miescie. 2 lata remontowalismy je tez z wyplaty na biezaco i tez wtedy u nich mieszkalam, a chlopak u swoich. Kupowalam jedzenie, 700 zl schodzilo mi na paliwo. Pozniej dokupilam auto. Mamy maly kredyt, nie ze calkiem bez tego. Ale na szczescie nie na 30 lat. Jezeli mozna mieszkac i odkladac to dlaczego nie ?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.05.2020 12:46
Mnie wkurzają koleżanki, które takie niby samodzielne, bez kredytów tylko się później okazuje że siedziały z już mężem u rodziców lub prze ślubem i dziwota że mają oszczędności kilkanaście tysięcy na rok, ja gdybym nie musiała płacić pierwsze za wynajem a teraz za kredyt to miałabym średnio 20 tysięcy rocznie w kieszeni.
zobacz odpowiedzi (2)
iza (Ocena: 5) 18.05.2020 09:52
Jestem po rozstaniu o długoletnim związku i też wróciłam do rodziców z prostego powodu. Mieszkanie, które wzięłam na kredyt razem z niedoszłym mężem ( rozstaliśmy się przed zaplanowanym ślubem) trzeba było sprzedać, a ja stwierdziłam, że jak mam ponad połowę zarobków przeznaczyć na jakąś mikrokawalerkę (na mieszkanie z obcymi ludźmi się nie nadaję) to wolę przeczkać sobie w domu rodzinnym. Tym bardziej, że na horyzoncie nie mam żadnego faceta, z którym bym potrzebowała zostać sama, więc taki układ mi pasuje. Faktem jest, że po wielu latach spędzonych z dala od rodziców, nie dogaduję się z nimi tak, jak byłam dzieckiem, ale trudno.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.05.2020 19:59
Tylko i wyłącznie aspekt finansowy trzymał mnie do 29 roku życia u rodziców. Sama wynajmuję kawalerkę po znajomości i mam świadomość, że na wolnym rynku nie byłabym w stanie się utrzymać. Jeżeli ktoś nie ma mieszkania po babci lub cioci to często nie ma innej opcji niż bycie na garnuszku.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie