Towarzyszy nam przez całe życie (chyba, że zdecydujemy się na zmianę), słyszymy je wielokrotnie każdego dnia i to z nim jesteśmy kojarzeni. Każdy nosi przynajmniej jedno imię. Jego wybór może być kwestią przypadku, aktualnej mody lub rodzinnej tradycji. Razem z nazwiskiem tworzy bardziej lub mniej unikalne dane osobowe.
Zobacz również: LIST: „Chcę, żeby syn miał na imię George, a nie Jurek. Urzędnicy mnożą problemy”
Osoba zgłaszająca urodzenie składa oświadczenie o wyborze nie więcej niż dwóch imion dla dziecka - czytamy w art. 59 ustawy „Prawo o aktach stanu cywilnego”. Zdarzają się jednak wyjątkowe sytuacje, gdy jest ich więcej, a urzędnik wyraził na to zgodę. Nasza rozmówczyni przekonała się o tym w praktyce.
Jej rodzicom udało się przekroczyć oficjalny limit.
Jestem Anna i to tym imieniem posługuję się na co dzień. Nie należy do najbardziej oryginalnych, ale nie przeszkadza mi, że nosi je ponad milion kobiet w Polsce. Tym bardziej, że nazwisko mam zdecydowanie bardziej nietypowe i raczej trudno mnie z kimś innym pomylić. Imię odziedziczyłam po prababci ze strony mamy i jestem z tego dumna.
Najbliżsi nazywają mnie czasem Marysią, bo Maria jest moim drugim imieniem. Niektórzy twierdzą, że pierwszym, bo często występuje razem jako Anna Maria albo wręcz z łącznikiem Anna-Maria. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że urzędnik wyszedł z tego samego założenia, ale według prawa nie powinien. To z kolei pamiątka po prababci ze strony taty.
Zobacz również: Popularne polskie imiona, które 100 lat temu uznawano za ośmieszające (Były zakazane!)
W tym momencie przekroczyłam już dopuszczalny limit, ale skoro urząd stanu cywilnego uznał Annę Marię za jedną całość, to rodzicom udało się zarejestrować także drugie, a faktycznie trzecie imię. Wybór padł na Katarzynę, z którą nie wiąże się żadna rodzinna historia, ale razem brzmi to bardzo dostojnie i niemal szlachecko. Anna Maria Katarzyna - czasami czuję się jak księżna.
Mam też imię nadane w czasie chrztu, które dla większości stanowi drugie. Z oczywistych względów nie figuruje w państwowych dokumentach, bo tego byłoby już za dużo. W księdze parafialnej jednak na pewno je odnotowano: Agnieszka. Juz teraz moje pełne dane osobowe wyglądają jak książka telefoniczna, ale to wciąż nie jest koniec.
Przystąpiłam też do bierzmowania, czego nieodłącznym elementem jest wybór patrona, a tym samym kolejnego imienia. Padło na Franciszkę - konkretnie św. Franciszkę Rzymiankę, która słynęła z daru jasnowidzenia i uzdrawiania. Gdybym miała podpisywać się nimi wszystkimi, wtedy moje dane osobowe na pewno nie zmieszczą się w jednej linijce.
Nasza bohaterka nosi więc pięć imion, w tym aż trzy oficjalne - odnotowane w dokumentach. Czy wiąże się to z jakimiś trudnościami? A może uznaje to za swój atut?
Anna Maria Katarzyna Agnieszka Franciszka. Do tego jeszcze panieńskie nazwisko, a po ślubie być może połączone z tym należącym do męża. Sporo tego, ale jedyny moment, kiedy trochę narzekam, to wypełnienie wszelkiego rodzaju dokumentów. Wtedy muszę wpisać trzy pierwsze, bo tak oficjalnie się nazywam. Wszyscy znają mnie jako Ankę, a dla najbliższych jestem Marysią. Nie szczycę się specjalnie długimi danymi osobowymi, ani nie płaczę z tego powodu. To po prostu część mnie
- wyznaje.
Słyszeliście o podobnych przypadkach?
Zobacz również: Najpiękniejsze imiona na każdą literę alfabetu. Są naprawdę wyjątkowe