Niektórzy określają ją mianem „antyinfluencerki”. Chociaż ma coraz więcej fanów (liczba obserwatorów przekroczyła 100 tysięcy), to bardzo różni się od ideału lansowanego przez koleżanki po fachu. Dani Adriana zdaje sobie z tego sprawę, ale nie ma zamiaru przepraszać.
Zobacz również: „Ideał z fast foodu”. Sprzedawała burgery, a dziś walczą o nią agencje modelek
27-latka nazywa siebie ambasadorką kobiet z nadwagą. Im bardziej niektórzy próbują wpędzić ją w kompleksy, tym więcej ciała odsłania. Australijka na każdym kroku słyszy, że promuje otyłość, czemu całkowicie zaprzecza.
Mówią, że powinnam zrobić wszystko, aby tylko schudnąć. Mam płakać po nocach i użalać się nad swoim losem. Czuć wstyd. Zacząć się głodzić i chodzić na siłownię. Ale ja nie chcę. Wolę być nieco większa i zdrowa psychicznie, zamiast rozpaczać, bo dieta nie działa albo wpędzić się w zaburzenia odżywiania
- tłumaczy, a jej słowa znalazły uznanie u tysięcy internautek. Dla nich jest piękną i mądrą kobietą, z której chcą brać przykład. Ty też? Zajrzyj do galerii i poznaj ją bliżej.
Zobacz również: Twierdzi, że ma idealne ciało. To najbardziej pożądana figura w 2020 roku