Od kilku lat Wydawnictwo Naukowe PWN organizuje plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku. W poprzednich edycjach królował sztos, xD i dzban, a aktualnie bezkonkurencyjne okazały się eluwina, jesieniara oraz numer jeden w rankingu - alternatywka.
Zobacz również: 3 słowa, które młodzi Polacy pokochali w 2019 roku. Wstyd ich nie znać
Dziewczyna o alternatywnych upodobaniach i zachowaniach. Nie utożsamiająca się z popularnymi trendami odnośnie ubioru, makijażu, gustu muzycznego. Ubiera się w specyficzny sposób, zazwyczaj ma kolczyk w nosie, kolorowe włosy, ciemne ubrania oraz słucha emo-rapu
- brzmi definicja opublikowana na sjp.pwn.pl.
Czy można coś do tego dodać? Postanowiliśmy sprawdzić u źródła, czyli niepokornej nastolatki, która wedle przyjętych kryteriów zasługuje na ten tytuł jak mało kto. Martyna do perfekcji opanowała sztukę unikania mainstreamu.
Papilot.pl: Co poczułaś, kiedy poznałaś Młodzieżowe Słowo Roku 2019?
Bardziej podobała mi się chyba jesieniara, a eluwina w ogóle nie powinna się tam znaleźć. Alternatywkę fajnie, że doceniono, ale od tego momentu przestała być tak naprawdę alternatywna. Trafiła na czołówki i wszyscy o niej mówią, więc trochę się to kłóci ze znaczeniem.
Pomyślałaś sobie, że to nagroda także dla ciebie?
Może nie osobiście dla mnie, ale doceniono osoby, które nie boją się być sobą. Wiele razy dostawało mi się za to, że nie pasowałam do reszty. Teraz okazuje się to fajne i wzbudzam szacunek. Usłyszałam nawet, że zawsze byłam prawdziwą alternatywką, a teraz można spotkać same farbowane lisy.
Jak przejawiała się twoja alternatywność?
Nigdy nie kręciło mnie to, co widziałam w telewizji, necie i kolorowych gazetkach. Szukałam czegoś bardziej wyjątkowego. Oryginalnego, z duszą, dla koneserów. Choć nie musiałam - nosiłam ciuchy z lumpa (lumpeks, używana odzież - przyp. red.), a fajnych płyt szukałam na targach staroci. Wyglądałam i zachowywałam się inaczej od koleżanek.
Ktoś powie, że to silenie się na oryginalność i tylko poza.
Niech sobie mówi. To nie jest tak, że postanowiłam być fajniejsza od innych, ale gdzieś w środku strasznie się męczyłam. Taki był mój wizerunek i gust - zgodne z tym, co czułam w środku. W tej mojej alternatywności zawsze byłam prawdziwa.
Zobacz również: Tak wyglądały nastolatki 150 lat temu. Nie przypominają współczesnych dziewczyn
Zacznijmy od warstwy zewnętrznej. Jak wygląda alternatywka?
Różnie, bo gdyby istniał ustalony styl, to trudno byłoby go nazwać alternatywnym. Można wyróżnić pojedyncze znaki rozpoznawcze. Zazwyczaj to jednak kruczoczarne włosy i dość blada cera. Pojawiają się też kolczyki - w różnych miejscach na uchu i twarzy. Makijaż to głównie czarny eyeliner, a nie kolorowe cienie.
Kojarzy się ze stylem znanym jako emo.
Emo już było i nie wróci, choć faktycznie są podobieństwa. Ktoś taki słuchał tylko mrocznej muzyki, miał wieczną depresję i skłonność do samookaleczeń. Dzisiejsza alternatywa to niszowe kapele różnych gatunków, poezja, stare kino i tym podobne sprawy. Nie ma w tym aż takiego cierpienia. Pojawiają się nawet krzykliwe kolory na włosach i ubraniach, żeby jeszcze bardziej podkreślić swoją wyjątkowość.
Kto może zostać alternatywką i skąd wiadomo, że już nią jest?
Prawdziwa alternatywka nie zastanawia się nad tym. Ma swój styl i wszystko inne w nosie. To nie jest klub, do którego człowiek się zapisuje. Jeśli ktoś nas tak nazwie - ok. Jeśli nie - widocznie nie ogarnia aż takiej oryginalności. Człowiek wyjątkowy nie potrzebuje tak naprawdę etykiet i uznania. Wystarczy, że sam czuje się ze sobą dobrze.
Wspomniałaś, że sztuka ma dla ciebie spore znaczenie.
Ciągle czegoś słucham albo coś oglądam. Im mniej popularny wykonawca, tym lepiej. Mam wtedy poczucie, że odkrywam kogoś, kogo inni jeszcze nie docenili. Alergicznie reaguję na wszystko, co jest aktualnie na topie. Po prostu mi się to nie podoba. Tak samo jest z filmami i serialami - chciałam obejrzeć np. „Stranger Things”, ale zrobił się wielki boom i straciłam ochotę.
Słyszysz czasami, że to chwilowe i kiedyś ci przejdzie?
Niedawno skończyłam 18 lat i jak łatwo się domyślić - jeszcze nigdy wcześniej nie byłam w tym wieku. Trudno więc powiedzieć, co się ze mną stanie za rok czy 5. Może nadal będę ceniła indywidualizm, a może popłynę z nurtem. Mam tylko nadzieję, że nigdy nie padnie z moich ust „eluwina”.
To zaprzeczenie alternatywności?
O ile wiem, to wymyślił je lub wypromował jakiś strasznie popularny chłopak z YouTube’a. Chyba nie muszę dodawać, że nie jestem fanką wygłupów przed kamerą. Wolę kanały, które nie mają jeszcze tysiąca subów (subskrypcji - przyp. red.).
Zabrzmiało trochę snobistycznie.
Dziwnie bym się czuła, gdybym nagle zaczęła się fascynować dokładnie tym samym, co inni. Mam w sobie jakiś wewnętrzny sprzeciw i nie lubię rzeczy nastawionych wyłącznie na zysk. Fajnie, gdy ktoś osiąga sukces przy okazji, ale widać że robi to z pasji. Tego nie można powiedzieć o gwiazdach Internetu, muzyce pop czy filmach fantasy. One mają się podobać i zarobić, a właśnie temu sprzeciwiają się takie osoby jak ja.
Zobacz również: Dziś każda dziewczyna chce być „VSCO girl”. Jedni kochają ten styl, inni go nienawidzą