Influencerzy często posuwają się zbyt daleko dla lajków na Instagramie. Fotografują najbardziej ekstremalne sytuacje, żeby wzbudzić zainteresowanie i zrobić szum. Nie dawno pisałyśmy o parze influencerów, którzy rzucali się z jadącego pociągu, tym samym ryzykując życie dla lajków...Tym razem pewna influencerka postanowiła sfotografować chwile ze swojego wypadku motocyklowego i udostępnić je na Instagramie. Pod postem posypała się fala krytyki, a niektórzy nawet twierdzą, że cały wypadek był ustawiony z powodu jednego szczegółu.
Zobacz też: W pogoni za lajkami: Pary ryzykują własne zdrowie i życie tylko po to, by zrobić ekstremalne zdjęcie
Tiffany Mitchell to amerykańska influencerka, którą obserwuje na Instagramie ponad 200 tysięcy osób. Fotografuje przede wszystkim swoje codzienne życie, udostępniając w social mediach piękne i spójne zdjęcia. W lipcu na swoim Instagramie podzieliła się szokującymi zdjęciami z wypadku motocyklowego, pokazując siebie leżącą na ulicy. Tłumaczyła, że źle oceniła zakręt i w pewnym momencie wypadła z drogi. Na szczęście ucierpiała jedynie jej ręka. Przyjaciółka, która z nią podróżowała postanowiła upamiętnić chwile wypadku. Jak wyjaśnia Tiffany, to dla niej bardzo trudne, ponieważ 3 lata temu podczas jazdy motocyklem zginął jej chłopak.
Internauci byli jednak bezlitośni, twierdząc, że robienie zdjęć w takiej sytuacji jest po prostu niedorzeczne. Niektórzy poszli nawet o krok dalej i oskarżyli influencerkę o ustawiony wypadek w celu zareklamowania produktu, a dokładniej butelki wody, która jakimś cudem stała tuż obok leżącej kobiety. Tiffany wkrótce postanowiła usunąć zdjęcia i tłumaczyła, że nie było żadnej inscenizacji ani reklamowania produktu.
Jest mi bardzo smutno, że wszystko to zostało potraktowane jako reklama i pozbawione szacunku. Powodem, dla którego ten wypadek był dla mnie tak intensywny i ważny i dlaczego jestem tak wdzięczna, że moja przyjaciółka zrobiła te zdjęcia (o których dowiedziałam się dopiero późnym wieczorem) jest śmierć mojego chłopaka, który zginął na motocyklu 3 lata temu.
Mój post był tylko kolejną stroną w historii mojego życia, którym dzielę się od lat. Mam tylko nadzieję, że ludzie odczuwający gniew, nienawiść lub zdezorientowanie będą skłonni obejrzeć moje relacje na Instagramie (wyjaśniam wszystko), otworzyć się na możliwość, że tak się stało, a butelka nie była lokowaniem produktu.
Myślicie, że kobieta mówi prawdę, czy to wydarzenie rzeczywiście było jedynie reklamą butelki wody?
Zobacz też: Influencerzy znów ryzykują życie dla lajków. Tym razem szturmują radioaktywne jezioro