Niektórzy mężczyźni zdają się nie rozumieć słowa “nie”. Z jakiegoś powodu tłumaczą sobie, że gdy kobieta nie zwraca uwagi albo próbuje odtrącić ich zaloty robi to tylko dlatego, bo gra niedostępną. Ich zachowanie staje się coraz bardziej natarczywe i nie dają za wygraną. Niestety z perspektywy wielu kobiet wygląda to zupełnie inaczej – to po prostu molestowanie seksualne, z którym nie potrafią sobie poradzić.
Zobacz również: "Niezły tyłek, fajne piersi" - nie, to nie komplementy. Trwa kampania, która ma to uświadomić facetom
Na łamach portalu metro.co.uk pewna kobieta opisała swój przypadek molestowania seksualnego, którego ofiarą notorycznie padała w pracy. Ani ignorowanie napastnika, ani odmowy, ani nawet skargi do przełożonego nie ukróciły tej sytuacji. W końcu kobieta postanowiła udawać, że jest zaręczona. Oto, co się wtedy stało:
Pamiętam pierwszy dzień, gdy założyłam mój pierścionek zaręczynowy. Tylko że, wbrew temu, co powiedziałam ludziom z pracy, wcale nie zaręczyłam się przez weekend. To było kłamstwo. Po miesiącach bycia ofiarą molestowania seksualnego w pracy postanowiłam zacząć nosić pierścionek zaręczynowy w ostatniej, desperackiej próbie sprawienia, by jeden z kolegów, Dan, zostawił mnie w spokoju. Dan był nieustępliwy. Każdego dnia słyszałam od niego obleśne i dwuznaczne komentarze oraz nieustanne pytania o moje życie osobiste. Ignorowałam to w milczeniu przez 5 miesięcy, aż w końcu poszłam ze sprawą do mojego managera. Powiedział, że przyjrzy się temu, ale że to prawdopodobnie tylko nieporozumienie.
Fot. iStock
W sprawie mojego molestowania nie zrobiono nic – tylko się pogorszyło. Kilka tygodni później idąc w moim kierunku Dan udał, że się potknął. Złapał mnie za piersi, żeby “nie stracić równowagi” i powiedział: “Nie tylko wyglądają świetnie, ale trzymają mężczyznę w pionie, i to więcej niż jednym” - po czym wskazał na swoje krocze. Kiedy siedziałam w gabinecie mojego managera opowiadając mu o tym zdarzeniu i powstrzymując łzy myślałam tylko o tym, jak bardzo potrzebuję tej pracy. O tym, jak wielokrotne skargi nie doprowadziły do żadnych znaczących działań, które miałyby poprawić moją sytuację. Zastanawiałam się nawet, czy nie zrobiłam czegoś, aby sprowokować Dana do takich zachowań. Kiedy jedna z koleżanek wspomniała, że Dan nie zwraca na nią uwagi, bo jest mężatką, wybrałam się do sklepu i kupiłam fałszywy pierścionek zaręczynowy. Sama sobie wydawałam się śmieszna i żałosna. Pierścionek był piękny, ale byłam smutna wiedząc, że właśnie do tego muszę się posunąć, żeby ukrócić czyjeś “zaloty”.
Następnego dnia w pracy z niepokojem oczekiwałam chwili, gdy Dan pojawi się przy moim biurku, tak jak robił to codziennie. “Jak minął ci weekend? Myślałaś o mnie?” - spytał. Jakimś cudem udało mi się wykrztusić z siebie kłamstwo: “Właściwie to się zaręczyłam”. Pomachałam dłonią z fałszywym pierścionkiem, a on gapił się na niego przez parę sekund, po czym odszedł bez słowa. Już nigdy się do mnie nie odezwał. Z jednej strony czułam, że odniosłam zwycięstwo. Mogłam skupić się na pracy w spokoju, tak jak pragnęłam. Jednak przede wszystkim czułam się głupio. Nie mogłam pojąć, że musiałam posunąć się do czegoś takiego, żeby jakiś facet dał mi spokój. Dlaczego nie wystarczyły moje słowa, tylko musiałam wydać 50 funtów na fałszywy pierścionek? To nie w porządku. Pół roku później odeszłam z tej firmy po tym, jak zaproponowano mi posadę w innym miejscu.
Fot. iStock
Postanowiłam od początku kontynuować moje kłamstwo. Już pierwszego dnia udałam się do nowego miejsca pracy mając na palcu skromną obrączkę. To wydawało się łatwiejsze - ludzie zadają wtedy mniej pytań niż kiedy nosisz pierścionek zaręczynowy. Nie mogę powiedzieć, że to było tylko ze względu na pierścionek, ale w ciągu 4 lat, kiedy tam pracowałam, ani razu nie byłam zaczepiana. Była wyraźna różnica w tym, jak byłam traktowana kiedy mężczyźni myśleli, że jestem mężatką. Rozmawiali ze mną jak ze współpracownikiem zamiast próbować flirtować ze mną albo się popisywać. Nawet kobiety zaczęły traktować mnie lepiej kiedy myślały, że “należę” do jakiegoś mężczyzny. Już nie stanowiłam dla nich zagrożenia.
Spotkałam się z molestowaniem seksualnym w szkole, na studiach, idąc ulicą, w komunikacji miejskiej. Nie chcę znowu przez to przechodzić. Chcę być ceniona za pracę, jaką wykonuję. Być może pierścionek przeszkadza mi w poznaniu wyjątkowego mężczyzny - być może ktoś podszedłby do mnie i zagadał z szacunkiem, ale tego nie zrobił, bo zobaczył pierścionek. Kłamanie to kolejny minus tej sytuacji. Chciałabym zaprzyjaźnić się z kimś z pracy, ale nie chcę budować takiej relacji na kłamstwie. Zmagam się też z poczuciem, że o mojej wartości świadczy mężczyzna, a nie ja sama. Kiedy moja mama mówi, że ma dwójkę dzieci, inni zawsze pytają, czym zajmuje się mój brat i czy ja jestem mężatką - nigdy na odwrót.
Nauczyłam się rozpoznawać typów takich, jak Dan i trzymać się od nich z daleka, ale to bardzo przykre, że kobiety w ogóle muszą się tym przejmować, że musimy być “oznaczone”, aby otrzymywać ten sam szacunek, jaki mężczyznom okazuje się na co dzień.
Zobacz również: Kobiety pokazują najgorsze teksty od facetów z Tindera. Ci mężczyźni powinni się wstydzić