Badania wykazują, że Polska jest jednym z najmniej tolerancyjnych krajów w Europie. Boimy się przedstawicieli innych religii, kultur, czy ras. Mamy problem z zaakceptowaniem innej orientacji i tożsamości płciowej. Główną przyczyną jest zapewne nasza nieznajomość danego zjawiska. Problem postrzegamy stereotypowo i na wszelki wypadek trzymamy się z daleka od wszelkich odmienności.
Zobacz również: Przez 17 miesięcy dokumentował swoją przemianę z mężczyzny w kobietę. Ostatnie zdjęcie zwala z nóg!
Albo wybieramy takie, które specjalnie nas nie rażą. Przykład? Wśród wielu osób popularne jest stanowisko: lesbijki mogą być, geje niech trzymają się ode mnie z daleka, a osoby trans najlepiej gdyby w ogóle nie istniały, bo to choroba. I to pomimo, że autor takich słów prawdopodobnie nigdy nikogo takiego nie spotkał. Ja miałam taką możliwość, a zapis tego spotkania znajdziesz właśnie tutaj.
Paweł urodził się 28 lat temu jako mężczyzna. Niemal rok temu odważył się przyznać do swojej prawdziwej natury. Dziś przedstawia się jako Patrycja i chce być postrzegana jako pełnowartościowa kobieta.
Papilot.pl: W którym momencie zdałaś sobie sprawę, że coś jest nie tak?
Od dzieciństwa lubiłam towarzystwo innych dziewczynek i typowe dla nich zabawy. Podobały mi się lalki, później zazdrościłam im makijażu, rosnących piersi i długich włosów. Nie wiedziałam jeszcze, co to oznacza. Bardziej chodziło mi po głowie, że być może jestem homo i tak to się objawia. No i rzeczywiście - zaczęłam rozglądać się za chłopakami, co było potwierdzeniem diagnozy.
Pociąg do osób tej samej płci się zgadza, ale ten biust, długie włosy, makijaż…
Żyłam w dość małej społeczności i nie miałam wystarczającej wiedzy, żeby to zrozumieć. Gejów postrzegałam jako dziwaków, którzy robią właśnie takie rzeczy. A skoro pociągają mnie koledzy, to sprawa jest oczywista. Tylko, że później pojawiło się uczucie, że to ciało zupełnie do mnie nie pasuje. Żaden ze mnie facet, a jako dziewczyna czułabym się o wiele lepiej.
To był ten moment?
Nie, bo o osobach trans wtedy nic nie wiedziałam. Podejrzewałam u siebie odmienną orientację w połączeniu z chorobą psychiczną. Dziś już wiem, że jestem absolutnie zdrowa. Po prostu natura trochę ze mnie zadrwiła i trzeba to wreszcie wyprostować.
Co masz na myśli?
Dość późno, ale wkrótce zacznę przyjmować żeńskie hormony, aby dopasować cielesność do osobowości. To długi proces, który nie musi zakończyć się spektakularnym sukcesem. Prawdopodobnie będę potrzebowała kilku operacji plastycznych. Nie wspominając o chirurgicznej zmianie płci, co jest zabiegiem bardzo inwazyjnym.
Możesz liczyć na wsparcie najbliższych?
To na pewno wymaga z ich strony czasu. Ja miałam wiele lat, żeby przyzwyczaić się do tej myśli. Oni dowiedzieli się o wszystkim niecały rok temu. Początki były tragiczne, bo tylko płakali i chcieli mnie wysłać do psychiatryka. Teraz zdarza nam się w miarę normalnie porozmawiać, choć dalej zwracają się do mnie jak do syna. Mieszkam w Warszawie i dzieli nas spory dystans. W tym momencie to nawet dobrze.
Zobacz również: Urodzeni w złym ciele: Młode osoby trans pokazują swoją przemianę!
Wybierasz się do domu na święta?
Jako kto? Po przeprowadzce do stolicy zaczęłam być wreszcie sobą. Zapuszczam włosy, codziennie się maluję, noszę damskie ciuchy. Rodzice nie widzieli mnie jeszcze w tym wydaniu. Nie wiem, czy Boże Narodzenie to najlepszy moment na przedstawienie się z tej strony. Wyjechał syn, a wraca córka? Chciałabym zostać w 100 procentach zaakceptowana, ale to chyba za wcześnie i okoliczności są niesprzyjające.
Największy problem, jaki spotyka kobietę trans w Polsce to…
Brak akceptacji ze strony innych kobiet. Wydawało się, że płeć piękna jest bardziej wrażliwa. Facet nazwie cię dewiantem i coś tam pokrzyczy. Dziewczyna może postara się zrozumieć. Ale nie ma tak łatwo. Na razie otaczam się głównie osobami w takiej sytuacji, jak ja. Panie z urodzenia podchodzą do mnie dużym dystansem czy wręcz niechęcią. A tak bardzo chciałabym mieć grono koleżanek.
Co byś z nimi robiła?
Rozmawiałabym o facetach, organizowała babskie wieczory przy winie i dobrym filmie, pożyczałybyśmy sobie ciuchy, doradzały w kwestii makijażu. Może wreszcie ktoś zwracałby się do mnie jak normalnej kobiety. Zależy mi na tym zwłaszcza teraz, kiedy nadal nie mam odstającego biustu, codziennie muszę golić zarost i fizycznie wciąż jestem mężczyzną.
Dlaczego cię nie akceptują?
Chyba nawet nie chodzi o ich uprzedzenia. Usłyszałam od jednej z nich, że jestem przebierańcem, który podaje się za kobietę, żeby wejść w ich środowisko. Postrzegana jestem jako szpieg, który pozyska damskie tajemnice i wykorzysta je przeciwko nim. Pewnie byłoby inaczej, gdybym wyglądała dokładnie tak jak one. To jednak kwestia kilku najbliższych lat.
Co planujesz do tego czasu?
Być wreszcie sobą, czyli tym, kim się czuję. Bez oglądania się na to, jak jestem widziana i co wpisano mi w dowodzie osobistym. Niech ludzie postrzegają mnie jako faceta w sukience. To przykre, ale najważniejsze jest to, że wreszcie mam poczucie - jestem na dobrej drodze.
Zdjęcia mają charakter poglądowy.
Zobacz również: Przeciętni faceci, którzy po zmianie płci przemienili się w ŚLICZNOTKI. Gdzie się podziały ich męskie rysy?!